Co jakiś czas internauci wpadają na trop dziwnych, niespotykanych i zaskakujących historii pochodzących głównie z Rosji, która wydaje się im krajem tak nieprawdopodobnym jak światy wymyślane przez pisarzy science fiction. Czasem naprawdę nie ma się czemu dziwić: Internet zalewają najdziwniejsze ślubne zdjęcia z Rosji, "seksowne" fotografie z portali społecznościowych i nagrania, na których Rosjanie w ramach rozrywki skaczą z czwartego piętra w zaspę śnieżną.
Nic więc dziwnego, że hitem Internetu ostatnich kilkunastu godzin została polityk Walentyna Petrenko, deputowana Rady Federacji Rosyjskiej. Chodzi nie tyle o osobę Petrenko, co o jej fryzurę: dziwny, natapirowany twór, który dodaje kobiecie co najmniej kilkadziesiąt centymetrów wzrostu.
Okazuje się, że internautów już od dawna frapuje pytanie, dlaczego w XXI wieku ktoś nosi fryzurę rodem z lat 60. Wątpliwości piętrzą się za każdym razem, gdy ktoś odkopie zdjęcie Petrenko. Niestety, odpowiedź jest prozaiczna i pochodzi od samej zainteresowanej:
Mam już dość pytań o moją fryzurę - mówiła Petrenko w wywiadzie trzy lata temu. Po prostu mam tak gęste włosy, że muszę spinać je szpilkami i układać tak, żeby nie przeszkadzały mi w pracy.
A tej Petrenko ma całkiem sporo. Jest deputowaną reprezentującą Chakasję, autonomiczną republikę Federacji Rosyjskiej. 62-latka urodziła się w Kazachstanie i biegle włada kilkoma językami, w tym polskim. Podobno jej jedyna córka zna aż 12 języków obcych. Petrenko w 1993 roku brawurowo uwolniła porwane dzieci, za co otrzymała Medal za Odwagę.
Zobaczcie fryzurę Petrenko. Lepsza od Rutkowskiego?