Małgorzata Jamroży, znana pod scenicznym pseudonimem Margaret od dawna marzy o udziale w konkursie Eurowizji. Dwa lata temu próbowała dostać się do konkursu jako reprezentantka Polski, jednak przegrała w preeliminacjach z Michałem Szpakiem. Po porażce rozczarowana stwierdziła, że "Eurowizja jest nie dla niej" i odpuściła, ale jak się okazuje, tylko na sezon.
W tym roku postanowiła znów spróbować swoich sił, ale nie w polskich preeliminacjach, z którymi wiąże chyba kiepskie wspomnienia, tylko szwedzkich.
Szwedzi przyjęli ją z otwartymi ramionami, zaś utwór Małgosi In My Cabana tuż po premierze trafił na pierwsze miejsce tamtejszej listy Spotify.
10 lutego Margaret wzięła udział w pierwszym etapie szwedzkich preselekcji, w których rywalizowała z sześcioma artystami. Jamroży ze swoją piosenką znalazła się w "konkursie drugiej szansy" i ostatecznie awansowała do finału. Było przy tym trochę śmiechu, bo Gosia zaprezentowała swój utwór siedząc na brokatowym sedesie: Margaret walczy o miejsce na Eurowizji siedząc na... klozecie (FOTO)
Niestety, z perspektywy czasu wyznała, że pomysł ze świecącą toaletą nie był jednak najszczęśliwszy i od tej pory nie będzie już epatowała sanitariatami na scenie.
Półfinał finału odbył się w sobotę. Margaret o przejście do ścisłego finału walczyła z wokalistką Moncho i jej utworem Cuba Libre.
Z tej próby Margaret wyszła zwycięsko i 10 marca zawalczy o reprezentowanie Szwecji na konkursie Eurowizji w Lizbonie.
To ciekawe, bo z kolei Lukas Meijer, połowa duetu reprezentującego Polskę, też jest ze Szwecji. Wygląda więc na to, że może dojść do ciekawej wymiany wokalistów.