W ostatni wtorek w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Pragi-Północ odbyła się kolejna rozprawa w procesie Cezarego P. znanego jako diler gwiazd. Pseudonim wziął się stąd, że Cezary P. przez siedem lat zaopatrywał warszawskie salony w narkotyki. Wśród jego klientów, których transakcje zapisywał szyfrem w notesie, było ponad 200 celebrytów, w tym wielu z Tańca z gwiazdami, a także lekarze, prawnicy i politycy.
Niektórzy, jak znana z serialu Na Wspólnej Natalia W., były menedżer Dody, właścicielka warszawskiego butiki oraz popularny wśród gwiazd fryzjer, jeszcze pomagali Cezaremu P. w rozprowadzani narkotyków wśród celebrytów. Z czasem działalność Cezarego P. tak się rozrosła, że jego żona i córka musiały porzucić swoje dotychczasowe zajęcia, by pomagać mu w prowadzeniu biznesu. W chwili zatrzymania w kwietniu zeszłego roku Cezary P. miał w w samochodzie 430 działek kokainy, przeznaczonej dla klientów.
Część świadków złożyła już zeznania. Jak dotąd największe emocje wzbudziło zeznanie pewnej stewardessy, oszukanej przez dilera, który sprzedał jej … proszek do usypiania koni, oczywiście w cenie kokainy, a także Anny Głogowskiej, która, według informacji z notesu Cezarego P., nakupowała u niego towaru za prawie sześć tysięcy złotych. Tancerka idzie w zaparte, że pieniędzy tych nie wydała na narkotyki lecz na jedzenie, głównie kotlety oraz wódkę dla swojego partnera, Piotra Gąsowskiego. W sądzie przekonywała, że Cezary P. za drobną opłatą żywił ją od lat i za każdy razem, gdy była głodna, przywoził jej co tam akurat znalazł u siebie w lodówce.
Wprawdzie patrząc na nią cieżko uwierzyć, że taka drobna kobieta aż tyle je, jednak Glogowska zapewnia, że to prawda i śmiało przyznaje się w sądzie do swojego uzależnienia od kotletów.
Niestety, do tej pory żaden ze świadków nie potwierdził wersji, w której diler narkotyków prowadził firmę cateringowa. Pozostali świadkowie, nawet stewardessa, która kupiła od niego środek do usypiania koni, zeznali, że kontaktowali się z nim w celu zakupu narkotyków. Rekordzista przeznaczył na ten cel 750 tysięcy złotych:
We wtorek o swojej znajomości z Cezarym P. opowiedział syn Krzysztofa Materny, Michał Krzysztof M. Prokuratura zarzuca mu jedenaście spotkań z dilerem, jednak na sali sądowej okazało się, że świadek za nic nie może przypomnieć sobie pozostałych dziesięciu.
Z tego, co pamiętam, tylko raz kupiłem narkotyki - zapewnił M. Prawdopodobnie chciałem raz w ramach imprezy zaszaleć. Był to biały proszek. Nie pamiętam, ile płaciłem.
Prokurator nie omieszkał zapytać o catering także Michała M. - relacjonuje Super Express. Jednak ten powiedział, że nie przypomina sobie, by mężczyzna proponował mu alkohol czy jedzenie.
Na wczorajszą rozprawę został także wezwany partner Głogowskiej, Piotr Gąsowski, ale poinformował telefonicznie sąd, że się jednak nie wyrobi. Kolejnego wezwania może oczekiwać w maju.