20 września 2008 - to data, która od dzisiaj kojarzyć nam się będzie z sakramentalnym i formalnym zalegalizowaniem związku najbardziej mdłej pary polskiego show-biznesu. To właśnie wczoraj na ślubnym kobiercu stanęli Kasia Cichopek i Marcin Cichopek. Sorry, Hakiel.
Rozumiemy - zakochali się, pokochali się i w końcu się pobrali. Nie rozumiemy jednak, ile razy można sprzedawać i pokazywać swoje mdłe do obrzydzenia uczucie.
Od kilkunastu dni wiadomo było, że w związku ze wczorajszą uroczystością Kasia Cichopek nie poprowadzi _**Jak Oni Śpiewają**_. Słowo się rzekło i wczorajszy odcinek poprowadził sam Krzysztof Ibisz. Żeby jednak nie zawieść widzów, Kasia nagrała dla nich krótki filmik, na którym pojawiła się wraz Marcinem. I tu zaczyna się koszmar.
Cichopki w jakieś góralskiej scenerii, ubrani w jakieś polary, tłumaczyli wszystkim, jak ważny czeka ich dzień. Hakiel błyskał swoim uzębieniem w grymasie na kształt uśmiechu, Kasia strzelała uśmiechami jak zwykle. Było coś o trzymaniu za nich kciuków, coś o powadze sytuacji, a Marcin zdobył się na wyżyny dobrego humoru, mówiąc: _**Trzymajcie kciuki, żeby nie uciekła mi sprzed ołtarza!**_
Trzymaliśmy, aby uciekła, ale niestety nie podziałało. Przynajmniej wydarzyłoby się coś ciekawego. Bardziej przereklamowanego i nagłaśnianego ślubu w polskim show-biznesie nie było.