Nowa edycja Tańca z gwiazdami jeszcze przed startem zapowiadała się na najmniej interesującą z dotychczasowych odsłon programu. Tuż przed premierą okazało się jednak, że producentom jak z nieba spadła informacja o końcu związku Beaty Tadli i Jarosława Kreta, która podkręciła generalne zainteresowanie show.
Dla Jarka, który po raz kolejny nie poinformował swojej partnerki o planach zmiany statusu ich związku, ten medialny szum okazał się mało przyjemny. W emocjonalnym wpisie oskarżył dziennikarza Faktu o przeinaczenie jego słów, a pracownikom działu PR Polsatu - brak profesjonalizmu.
PRZYPOMNIJMY: Kret użala się na Instagramie: "Wszyscy się na mnie obrazili! Chcę odpaść z tego programu JAK NAJSZYBCIEJ"
Tadla konsekwentnie unika komentowania burzy w swoim życiu prywatnym, ale za to lojalnie promuje swój udział w programie. Właśnie udzieliła "pierwszego po rozstaniu" wywiadu, w którym przyznała, że początkowo miała problem z odnalezieniem się na sali treningowej:
Na początku bałam się tej bliskości. Dotyku. Nie jest mi łatwo, ponieważ mam szeroką strefę intymną - wyznała nieśmiało w Super Expressie. Ale bariera okazała się łatwa do pokonania, bo Janek szybko wyjaśnił mi, na czym polegają emocje w tańcu, że jest to teatr, choć wiadomo, że kamera wiele obnaża. Udawać się nie da. Taniec trzeba zrozumieć i pokochać, żeby móc przebrnąć przez program na żywo, w którym nie ma powtórki, nie ma drugiej szansy.
Beata wprawdzie umiejętnie uniknęła odpowiedzi o rozpad swojego związku, ale przy okazji wbiła szpilę Kretowi.
Wypowiadam się wyłącznie o jednym show, czyli o Tańcu z gwiazdami. Występ w tym programie daje mi sporo energii i dużo szczęścia - ucięła dociekania dziennikarza, szybko dodając: I jeśli ktokolwiek myśli, że swoje prywatne życie oddałabym specom od promocji, to jest w wielkim błędzie. Ludzie od PR Polsatu naprawdę nie są mało inteligentni. Odbiorcy pojawiających się treści też. Proszę o to, by oceniano wyłącznie mój taniec, moją pracę.
Myślicie, że Jarek jakoś jej na to odpowie?