Wtorkowy wieczór był wyjątkowo ważny dla Doroty Rabczewskiej. To właśnie 13 marca w warszawskich Złotych Tarasach odbyła się premiera nowej odsłony Pitbulla, zatytułowanej Ostatni Pies, w której Doda nie tylko zagrała jedną z głównych ról, ale w dodatku zadebiutowała jako producentka.
Udział w filmie był dla wokalistki dużym wyzwaniem i - co nietypowe - pokazał, że nawet ona czasem stresuje się przed priemierą projektu ze swoim udziałem.
PRZYPOMNIJMY: Doda żebrze o litość w "Pytaniu na śniadanie": "Bądźcie dla mnie litościwi w recenzjach!"
Z pierwszych recenzji wynika jednak, że Dorota może być spokojna, bo film oceniany jest o niebo lepiej, niż ostatnia produkcja Patryka Vegi, z którą bezpośrednio konkuruje. Również sama Rabczewska ponoć całkiem nieźle poradziła sobie przed kamerą.
Doda nie byłaby sobą, gdyby nie zadbało o to, by w dniu premiery wzrok wszystkich skierowany był tylko na nią. Choć można się było spodziewać, że na prezentacji wystąpi w odważnej albo ekstrwaganckiej kreacji, tym razem zaskoczyła... minimalizmem. Na czerwonym dywanie zaprezentowała się w eleganckim, dopasowanym do sylwetki garniturze.
Niech nie zwiedzie Was jednak skromny wygląd tego stroju - znana z zamiłowania do luksusuwoych marek piosenkarka wybrała na swój "wielki wieczór" propozycję od marki Saint Laurent, za którą trzeba zapłacić kilkanaście tysięcy złotych.
Zobaczcie, jak prezentowała się Doda na premierze filmu Pitbull. Ostatni pies". Ładnie jej w takim wydaniu?