Takiego zwrotu akcji nawet Pudelek by nie wymyślił. Po tym jak niespodziewanie Jarosław Kret stał się najbardziej znienawidzoną osobą w polskim show biznesie, Popek wyrasta na największego wygranego Tańca z gwiazdami. Cytując Zenka Martyniuka - "jak do tego doszło, nie wiem".
Jak donoszą nasze źródła, Popek nie ma o co się martwić, bo zyskał aprobatę samej "carycy" Polsatu.
Nina wierzy, że przemiana tego człowieka odbywa się na jej oczach. Po tym, jak tuż przed startem programu sprawiał tyle problemów i co chwilę lądował na dywaniku, ich relacja zmieniła się o 180 stopni. Teraz jest jej pupilkiem, ona to uwielbia - zdradza nasze źródło.
My na szczęście tak szybko nie zapominamy i przypominamy, że jego rasistowskie i seksistowskie wybryki w internecie nigdy nie znikają. Niemniej nie da się ukryć, że w tańcu zaskakuje.
Bardzo przykłada się do treningów i pracuje nad formą. Nie ma wymówek i daje z siebie wszystko, Janja (Lesar - przyp. red.) jest pozytywnie zaskoczona - mówi nasz informator.
Warto przypomnieć że wcześniej kilka partnerek odmówiło bycia w parze z kontrowersyjnym celebrytą. Agnieszka Kaczorowska pewnie do końca życia nie przestanie żałować:
Nina widzi w nim kolejnego Michała Wiśniewskiego, któremu kiedyś pomogła odbić się od dna. Ona kocha takie historie - mówi osoba z otoczenia carycy.
Wy też mu wierzycie?