Miley Cyrus robiła ostatnio wszystko, by zerwać kontrakt z wytwórnią Disneya. Olewała swoje obowiązki i notorycznie spóźniała się na plan zdjęciowy, co kosztowało producentów fortunę. Zamiast przeprosin bezczelnie deklarowała, że zamierza doprowadzić wytwórnię do wyrzucenia jej z obsady Hannah Montana.
Ojciec Miley chciał, aby córeczka skupiła się teraz na karierze wokalnej. Wydawanie płyt i koncerty przynoszą bowiem znacznie wyższe zyski niż gra w serialu. Kiedy informacja wyszła na jaw, fani gwiazdy zapowiedzieli, że przestaną kupować jej płyty, jeśli faktycznie chce zrezygnować z kariery. Miley bardzo się wystraszyła. Do tego stopnia, że zwołała aż konferencję prasową. Obłudnie zapewniła dziennikarzy, że bardzo jej zależy na dalszej pracy dla Disneya:
Jestem bardzo mocno związana z Hannah Montana. Ten serial pozwolił mi dotrzeć do wielu, wielu ludzi, więc jestem mu bardzo oddana. Nie mogłabym zrobić tego sama. Mamy wspaniałą ekipę, wszyscy bardzo mi pomagają. Jest wśród nich mój tata, który przez cały czas mnie wspierał.
Szybka deklaracja lojalności się opłaciła. Disney wycofał groźby wobec ojca Miley i odwołał casting na nową aktorkę do roli Hannah.
Nastolatki nie ominęła jednak kara za niepokorne zachowanie. Cyrus zapłaci z własnej kieszeni straty, jakie poniosła wytwórnia przez jej notoryczne spóźnianie się na plan serialu.