Hania Lis też uważa, że przepisy jej nie dotyczą. A przynajmniej nie do końca. Zaparkowała swojego jeepa na chodniku, w niedozwolonym miejscu, gdzie stał przez cały dzień, blokując przejście pieszym i utrudniając przejazd ulicą innym kierowcom. Bardzo się zdziwiła, kiedy po powrocie zastała za wycieraczką upominek od straży miejskiej. Cóż, skąd mogli wiedzieć, że to samochód wielkiej gwiazdy?
Oni nie mają serca - kpi Fakt. Warszawscy strażnicy miejscy nic sobie nie robią z problemów ludzi pracy. Kiedy człowiek spieszy się do pracy, nie może sobie zawracać głowy drobnostkami. Każda minuta była dla Hanny Lis na wagę złota. Auto Hani stało sobie więc cały dzień na chodniku.
Co ciekawe, Hania, jako gwiazda TVP z pewnością ma zagwarantowane w umowie własne miejsce parkingowe. Po prostu nie chciało jej się na nim zostawić auta. A może jest za daleko?