To było łatwe do przewidzenia. Kasia Cichopek i Marcin Hakiel nie zaplanowali żadnego, nawet krótkiego urlopu po sobotnim ślubie. Nowa świecka tradycja nakazuje bowiem, by czas po weselu, tradycyjnie przeznaczany na miesiąc miodowy, spędzać w pracy.
W ten sposób ludzie z show-biznesu pokazują, że wciąż trzymaja rękę na pulsie i nie mogą się wprost opędzić od coraz to atrakcyjniejszych ofert pracy. Poza tym gdyby nagle zniknęli z jesiennej ramówki na tydzień lub dwa, ktoś mógłby spróbować wskoczyć na ich miejsce. Co gorsza - mogłoby się okazać, że telewizja całkiem nieźle radzi sobie bez nich...
Kasia Cichopek stwierdziła, że nie może pozwolić nam od siebie odetchnąć. Sobotnie Jak ONI śpiewają, wolne od jej przesłodzonego uśmiechu, prędko się nie powtórzy.
Nawet ten krótki "urlop" został jednak medialnie odrobiony z nawiązką. Kasia i Marcin sprzedali Vivie aż 19-stronicowy (!) materiał o swoim ślubie i dozgonnej miłości. Nie dało się wycisnąć ani strony więcej.