Filip Chajzer niejednokrotnie udowadniał swoim zachowaniem, że poczucie dobrego smaku i kultura osobista są mu obce, co próbował później tuszować dobrymi uczynkami.
Nowy vlog Filipa CHAJZER TESTUJE BOTOX to prawdopodobnie jedna z gorszych rzecz, jaką obejrzycie w tym roku. Po włączeniu filmiku, oczywiście na własną odpowiedzialność, na waszych ekranach pojawi się zupełnie nagi Chajzer w wannie, którego okrywa mgiełka piany z płynu do kąpieli. Obok klęczy jego żona serwując mu stos propozycji zabiegów upiększających w postaci koreański masek-zwierzątek. Filip wybrał "Pandę":
Najgorsze jest to, że ja nie wyglądam jak panda, tylko jakbym dostał wpie*dol na Grochowie - "żartował" Filip.
Po kąpieli, Chajzer udał się do gabinetu medycyny estetycznej, by na własnej skórze wypróbować botoks. Dziennikarz chciał pozbyć się "zmarchy" na czole, która przeszkadza nie tylko jego żonie, ale i matce:
Tego włosa muszę sobie z nosa wyrwać bo to przecież nieemisyjne jest. Bardzo często słyszę, że mam tu taką zmarchę, że to jest nieakceptowalne i powinienem coś z tym zrobić. Nawet matka mi to powiedziała, ugh. A Gosia to codziennie - tłumaczył Chajzer jednocześnie wyrywając sobie włosy z nosa.
Podczas samego zabiegu, Filip już w zasadzie tylko wydawał dziwne odgłosy z bólu, którymi zażenowana była nawet pani doktor wykonująca zabieg. W zasadzie od 2. minuty vloga, Filip może poszczycić się mniejszym zasobem słów, niż aktorzy w Botoksie Patryka Vegi.
Zobaczcie, jak Filip Chajzer upokarza się na Youtubie. Oglądacie na właśną odpowiedzialność.