Katarzyna Niezgoda pojawiła się wiele lat temu "na salonach" jako dziewczyna Tomka Kammela i choć po aferze z wyprowadzaniem pieniędzy z banków (przypomnijmy: KAMMEL I KOCHANKA WYCIĄGALI Z BANKU 10 MILIONÓW ROCZNIE!!! (tak to się robi w Polsce)) ich związek się rozpadł, Kasia na stałe zagościła w show biznesie. Ostatni rok był dla niej bardzo korzystny. Niezgoda przeszła bowiem metamorfozę - przefarbowała się na blond i zrzuciła kilka nadprogramowych kilogramów. Napisała też książkę o tym, jak być "kobietą sukcesu". Dzieło promowane było okładką, na której odchudzona komputerowo Niezgoda zachęca aby "przebić pięścią szklany sufit".
Choć osoby, które widują Kasię na żywo twierdzą, że w rzeczywistości nadal jest pulchna i wcale nie schudła tak dużo jak przekonuje, ona konsekwentnie zamieszcza na Instagramie zdjęcia z siłowni i zapewnia, że jest na ścisłej diecie. W jednym z ostatnich wywiadów opowiadała, że utratę wagi zawdzięcza m.in. całkowitemu odstawieniu słodyczy.
Mogę powiedzieć tyle, że wyeliminowałam słodycze, cukier, pieczywo, gluten, wszystko co niezdrowe. Ziemniaki sporadycznie dodaję do sałatek. Jem w małych ilościach właściwie wszystko poza tym produktami, które wymieniłam, ale nie jem też mięsa i ryb. Jem białko roślinne - mówiła.
Zobacz: Niezgoda o swoim odchudzaniu: "POWIEDZIAŁAM: DOŚĆ! Waga pokazywała, że weszłam w STAN CHOROBOWY"
Potem chwaliła się, że korzysta z dietetycznych "pudełek", które zabiera ze sobą nawet do pociągu. Deklaracje Kasi nie idą chyba jednak w parze z rzeczywistością.
Ostatnio paparazzi przyłapali ją w cukierni. Ubrana w jasny płaszczyk Niezgoda, łapczywym wzrokiem spoglądała na słodkości, po czym zapakow ała je do torby i udała się do samochodu.
Niezgoda przyznawała się już, że stresująca praca popycha ją ku jedzeniu. Myślicie, że znowu zaczęła zajadać stres?