Tydzień temu media obiegła wiadomość o tym, że modelka Gigi Hadid i wokalista Zayn Malik zerwali ze sobą się po dwóch latach bycia razem.
Ponoć główną przyczyną rozstania pary była dzieląca ich na co dzień odległość i wypełnione po brzegi kalendarze obojga. Znajomy Zayna i Gigi zdradził w mediach, że się od siebie "oddalili", jednak rozstanie przebiegło ponoć w spokoju i oboje zamierzają się nadal wspierać. Doniesienia tabloidów oficjalnie potwierdził w końcu sam Malik, który w oświadczeniu na Twitterze przyznał, że nie jest już z modelką, ale wypowiadał się o związku z Gigi i o niej samej w superlatywach.
Wciąż mam dla niej wiele uczucia i szacunku, jako kobiety i przyjaciółki. Ona ma niezwykłą duszę - napisał.
Wygląda jednak na to, że to nie wystarczyło, żeby chciał z nią zostać. Fani podejrzewają bowiem, że to właśnie Malik podjął decyzję o zerwaniu. Nie pierwszy raz zresztą - już 2016 roku odszedł od modelki na jakiś czas, żeby "skupić się na sobie". Być może tym razem powody rozstania były podobne. Kilka dni po odejściu od Gigi Malik już jako singiel zaczął korzystać z wolności i spełniać swoje zachcianki. W pierwszej kolejności zrobił sobie nowy tatuaż.
Paparazzi sfotografowali go przechadzającego się po willi w Miami z... czarną różą na głowie. Sporej wielkości kwiatowy motyw wzbogacił sporą kolekcję wzorów, które gwiazdor już ma na swoim ciele. Wśród nich są m.in... oczy Gigi Hadid, które wytatuował sobie jakiś czas temu na klatce piersiowej.
Wygląda na to, że teraz powinien je przykryć jakimś innym wzorem. Pudelek nieśmiało poleca, sprawdzony już w takich sytuacjach, motyw "starego Indianina".