W piątym odcinku Agenta, po odpadnięciu Ani Skury uczestnicy pozostali na Bali. Układ sił względem płci wyrównał się.
Zaczęła się walka, jak nie przejdziemy do ataku, to dziewczyny nas zdziesiątkują - panikował Tomasz Ciachorowski.
Faceci zostali sami, jesteśmy mocniejszą większością - mówiła Anna Lucińska bez cienia zawahania.
Zebrani na fotelach zawodnicy przywitali Kingę Rusin, która wybrała Michała jako pierwszego ochotnika. Okazało się, że Michał w ciemno zgłosił się do wycieczki pod balijski cmentarz. Natychmiast zaczął przetrzepywać leżące tam przewodniki turystyczne. Strachu napędziło mu wycie w ciemności.
Po co są te książki? - zachodził w głowę Piotr Świerczewski. Nie wiedział, więc po prostu... wziął sobie kilka z nich.
Nic nie znalazłam! - przyznała Lucińska.
Michał jako pierwszy ochotnik znalazł tajemniczy puzelek. Do czego miałby służyć?
Nastepnego ranka Kinga wyjawiła powód wczorajszej ekskapady. To kilka dobrze płatnych pytań wziętych z leżących wtedy na stole przewodników. Każde warte 500 złotych.
Wszyscy uczestnicy strzelali bezradnie, tylko niektórym, przez czysty łut szczęścia, udało się trafić. Ostatecznie zarobili "marny" 1000 złotych.
Okazało się, że puzzel Michała pasuje do elementu Ryśka, więc panowie zawiązali męski sojusz.
No co ci to przypomina? Cyce - odparł odruchowo Peja.
Drugie zadanie to podział na dwie grupy. Pierwsza, siedmioosobowa wsiadła na rowery. Pozostali dostali jeden aparat z limitem 20 zdjęć, by fotografować drogę. Sprytnie wybrali drogowskazy jako punkt odniesienia.
Dojechali do gospodarstwa agroturystycznego, skąd skontaktowali się z grupą rowerową, mającą 90 minut, by dotrzeć na farmę.
Załoga farmy, z pomocą miejscowej gospodyni miała przygotować tradycyjną balijską potrawę. Julka Wróblewska nie wytrzymała... kuchennego dymu. Dziwne, bo przecież przyłapaliśmy ją kiedyś na paleniu papierosów.
Sytuacja w grupie rowerowej zagęszczała się na niekorzyść Benjamina, który nie pierwszy raz został nazwany czarną owcą. Świerczewski poczuł zew prędkości i depnął, narzucając mordercze tempo. Ilona dostawała, jak to określiła, "kurwicy".
Stary, mam jedno życie. Pozabijamy się tutaj, to nie jest tyle warte - warczała na Świerczewskiego. Koniec końców objęła prowadzenie w miejsce Piotra, który natychmiast podejrzanie zwolnił.
Dotarcie na miejsce wcale nie rozładowało atmosfery. Grupa rowerowa obrzuciła się oskarżeniami a zapalnikiem awantury było... podawanie posiłków.
Benjamin, zachowujesz się jak kretyn - strofowała pewna siebie Ostrowska. Oprócz jedzenia musieli też przełknąć fakt, że na kolejnym zadaniu niczego nie zarobili.
Chwilę później zawodnicy grali w pozbawiającą ich godności grę zręcznościową w zgarnianie żetonów ze stołu. Jedynie Piotr Świerczewski otwarcie zanegował udział w grze.
W amoku rozwiązywania zadania Julka Wróblewska wyznała zaskoczonej grupie, że Agent pozbawił ją 8 tysięcy złotych. Dziwnym zbiegiem okoliczności powiedziała o tym wcześniej tylko dziewczynom.
W męskim gronie do kradzieży przyznał się gwiazdor Na Wspólnej, Michał Mikołajczyk. Twierdził, że "tak mu się chwyciło" i nie jest złodziejem, a cała sprawa ma wymiar edukacyjny, by Julka bardziej uważała. Jeśli jego prawdziwy kręgosłup jest tak elastyczny jak ten moralny, trzymamy kciuki za karierę cyrkowca.
Sprytny Świerczewski sam "wyprodukował" jokera, by zagrać na nosach dziewcząt.
Kinga zaproponowała uczestnikom, że oddanie wszystkich Jokerów zagwarantuje, że nikt dziś nie odpadnie. Uczestnicy złapali się za głowy. Test na solidarność zaskutkował tym, że Karolina i Benek "tajemniczo" rozpłynęli się w powietrzu. Ostatecznie jednak podjęto ryzyko pozbycia się jokerów.
Końcowy test to plątanina wzajemnych oskarżeń, w których główną ofiarą został Benjamin i to on właśnie pożegnał się z programiem. Swojego jokera przekazał koledze z pokoju, Piotrowi Świerczerwskiemu. Ten po dżentelmeńsku przekazał go błyskawicznie Karolinie Ferenstein.
Będziecie tęsknić za Benkiem?
Program Agent - Gwiazdy możesz oglądać za darmo dzięki WP Pilot. Sprawdź tutaj!