Od kilku tygodni jednym z najgorętszych tematów w show biznesie jest rozstanie Beaty Tadli i Jarosława Kreta. Pogodynek porzucił partnerkę za pośrednictwem tabloidu, tuż przed rozpoczęciem nowego sezonu Tańca z Gwiazdami, w którym oboje mieli brać udział. Rozstanie było zaskoczeniem nie tylko dla Beaty, ale i dla producentów show, którzy liczyli zapewne na to, że rywalizacja między partnerami przyciągnie widzów przed telewizory. Zamiast tego, Kret odpadł z programu już w drugim odcinku.
Beata Tadla i Jan Kliment byli gośćmi Roberta Felusia w programie Onet Rano. Wywiad miał dotyczyć udziału dziennikarki w Tańcu z gwiazdami, jednak w pewnym momencie rozmowa zeszła na... stan cywilny Tadli. Kliment zapragnął zabawić się w swatkę i... ogłosił konkurs na nowego męża dla prezenterki. Na pytanie o plany na najbliższe miesiące Jan odparł, że aktorka będzie zajęta do finału TzG, który ma się odbyć 11 maja.
To, co chciałem powiedzieć, to to, że Beatka jest zajęta do 11 maja, wtedy ma ostatni odcinek. Wtedy ogłaszam konkurs na nowego męża dla Beatki - ogłosił Jan Kliment.
Tadla na słowa partnera tanecznego zareagowała nerwowym śmiechem.
Już mi zaplanowałeś życie? – odparła lekko zażenowana.
Na koniec 42-latka przyznała, że nauka tańca nie przychodzi jej łatwo.
Czasem bywa, że brakuje energii - powiedziała. Czasem się płacze ze zmęczenia. To jest półtorej minuty tańca, które trzeba przygotować najlepiej jak się da.