Dzięki Patrykowi Vedze i żonie, Kasi Warnke, Piotr Stramowski trafił do mainstreamu polskiego show biznesu, stając się jednocześnie celebrytą, który nie boi się ścianek. Aktor przed Pitbullem właściwie nie był znany szerokiej publiczności, a kolejne projekty spod znaku Vegi umocniły jego pozycję w kategorii ulubieńca kobiet.
Aktor gościł w programie Hanny Lis Między słowami, gdzie opowiadał między innymi o swoich preferencjach co do postaci, w które się wciela oraz o wymarzonej roli. Na pytanie Hanny, czy nie boi się łatki "przystojnego twardziela", Piotr stwierdził, że to w jego przypadku niemożliwe, gdyż "do każdego projektu podchodzi inaczej".
Ja się w ogóle nie boję szufladek, bo do każdego projektu podchodzę inaczej - powiedział Stramowski. A między innymi w Botoksie nie grałem twardziela tylko raczej… karykaturę mężczyzny. Ale przyznam, że lubię grać twardzieli.
Piotr wyznał też, że w trakcie przygotowań do filmu Pitbull. Nowe porządki trafił na szkolenie policyjne, gdzie funkcjonariusze zafundowali mu "niezły wycisk".
Gdybym wcześniej miał styczność ze środowiskiem policjantów, to chyba mógłbym wykonywać ten zawód, bo mnie to kręci. Jest w tym coś bardzo wciągającego - stwierdził.
Na koniec 30-latek zagroził, że marzy o zagraniu… Czesława Niemena (nie zdziwilibyśmy się, gdyby pewnego dnia do tego doszło…).
Nie będę oryginalny: chciałbym zagrać Batmana, a tak na serio to chciałbym się wcielić w postać Czesława Niemena – odpowiedział na pytanie o wymarzoną rolę.