Pracownicy lotniska Okęcie nie odnieśli się ze zrozumieniem do namiętności Dody do metalowych ozdób. Przy odprawie musiała zdjąć z siebie większość ubrań, żeby bramka przestała piszczeć. Dorota nie miała oczywiście nic przeciwko.
Trudno uwierzyć, żeby się nie spodziewała takiego obrotu sprawy - kto rozsądny obwiesza się ćwiekami, mając w planach podróż samolotem?
Tego dnia artystka obwiesiła się błyskotkami jak choinka - pisze Fakt. Leciała na spotkanie biznesowe i chciała wyglądać jak najlepiej. A że jej błyskotki były z metalu, po kolei zdejmowała ozdobione metalowymi detalami części garderoby. Najpierw rozsunęła suwak i zdjęła skórzaną kurtkę. Potem odpięła nabijany ćwiekami pas. Ale na tym się nie skończyło. Ściągnęła jeszcze kozaki i została w samych skarpetkach. Buty pomagała jej ściągnąć wierna menedżerka, Maja Sablewska, która zawsze jest pod ręką.