Związek Hanny, wówczas jeszcze Smoktunowicz, i Tomasza Lisa wyszedł na jaw 13 lat temu w atmosferze skandalu. Najbardziej w tym wszystkim szkoda było Kingi Rusin, która bez żadnych złych przeczuć rok wcześniej kibicowała współpracy Tomasza i Hanny przy tworzeniu Wiadomości w Polsacie. Kiedy szef stacji Zygmunt Solorz-Żak poprosił Lisa o opracowanie formuły głównego programu informacyjnego, a Tomasz postanowił dobrać sobie do pomocy Hanię, Kinga uznała, że to świetny pomysł. Chodziło w końcu o jej męża i najlepszą przyjaciółkę. Do obojga miała zaufanie...
Kiedy mąż poinformował ją, że odchodzi, by zacząć nowe życie z Hanią, Kinga zupełnie się załamała. Jak wyznała w wywiadzie dla Twojego Stylu, położyła się na podłodze swojego domu w Konstancinie i nie miała siły wstać. Jak się okazuje, Hania ma do niej żal o to, że ujawniła swoje przeżycia. W najnowszym wywiadzie dla magazynu Pani nie tylko potwierdza między słowami, że się rozstali, ale jeszcze sugeruje, że jej związek z Lisem rozpadł się dlatego, że budził za duże zainteresowanie.
Jeśli chodzi o zmiany w moim życiu prywatnym, to powiem krótko: niełatwo budować udane życie małżeńskie pod tak ogromną presją, jakiej był poddany nasz związek z Tomaszem - żali się Lisica. Nie tylko medialną, zaznaczę. Od kilkunastu lat mam paparazzich na płocie pod domem albo śledzą mnie na ulicy. I będąc obiektem tego mocno niezdrowego zainteresowania, muszę coś zachować dla siebie. A nie ma nic bardziej intymnego i wartego tego zachowania niż relacje między kobietą i mężczyzną. Dziwię się ludziom, którzy przeprowadzają wiwisekcję swoich związków na łamach mediów. Często po latach od rozstania. Ja nie zamierzam.
Czyli byłoby dużo lepiej, gdyby Kinga publicznie ucieszyła się z tego, że jednocześnie zdradzili ją mąż i przyjaciółka, a przynajmniej siedziała cicho i nie narzekała, że jej smutno.
W każdym razie wygląda na to, że szczęście budowane na cudzej tragedii jednak nie przetrwało. Dowodem na to jest fakt, że Hanna umówiła się na wywiad w swoim mieszkaniu na Powiślu, w którym mieszkała przed przeprowadzką z Tomkiem do willi w Konstancinie. Jeszcze latem 2016 roku zwierzała się Vivie z duchowej przemiany w Azji, siedząc na tarasie podwarszawskiego domu, z którego była taka dumna i do którego chętnie zapraszała fotografów na sesje.
To już przeszłość. Gdy zrozumiała, że jej małżeństwo z Tomaszem jest już nie do uratowania, wyremontowała swoje stare mieszkanie i przeprowadziła się do niego na stałe.
To jest mój azyl, dobrze się tutaj wraca po pracy - wyznała w wywiadzie. Dobrze się tutaj czuję.