Historia Tomasza Komendy, skazanego na 25 lat pozbawienia wolności za zgwałcenie i zabójstwo nastolatki, poruszyła całą Polskę. Do tragedii miało dojść na Dolnym Śląsku w sylwestrową noc na przełomie 1996 i 1997 roku. Sekcja zwłok wykazała, że 15-latka zmarła na skutek odniesionych obrażeń i wyziębienia organizmu, a przed śmiercią została brutalnie zgwałcona. Dziewczyna została znaleziona martwa nad ranem w okolicy klubu, w którym witała nowy rok.
Oskarżony o popełnienie zbrodni Komenda został skazany na 15 lat więzienia, choć 12 osób dawało mu alibi. W trakcie odsiadywania wyroku zmienił swoje początkowe zeznania, twierdząc że policjanci przemocą wymusili na nim przyznanie się do winy. Ponowne rozpatrzenie sprawy przez Sąd Apelacyjny poskutkowało jednak podwyższeniem wyroku o kolejne 10 lat. Mężczyzna spędził w więzieniu łącznie 18 lat i 15 marca br. został zwolniony warunkowo ponieważ... prokuratura uznała, że może być niewinny. Śledczy nie mają bowiem 100-procentowej pewności, że zgromadzone na miejscu zbrodni dowody takie jak odcisk szczęki na ciele ofiary, czapka i włosy należą do Komendy.
Po ponownym przeanalizowaniu zgromadzonego materiału dowodowego i nowych faktów w sprawie policja zatrzymała innego podejrzanego, Ireneusza M. Prokuratura postawiła mu zarzut zgwałcenia i zabójstwa 15-latki, a mężczyzna trafił do aresztu. Na 16 maja Sąd Najwyższy wyznaczył posiedzenie, na którym rozpozna wniosek prokuratora o wznowienie postępowania w sprawie. Jeżeli potwierdzi się, że Komenda został skazany niesłusznie, będzie mógł się ubiegać o odszkodowanie, które może wynieść nawet kilka milionów złotych.
Premier Mateusz Morawiecki już teraz postanowił, że mężczyzna dostanie pomoc od państwa. Na swoim profilu na Twitterze poinformował, że zadecydował o przyznaniu mężczyźnie renty specjalnej.
Nic nie wynagrodzi panu Tomaszowi Komendzie cierpień, jakich doznał przez niesłuszne skazanie i pobyt w więzieniu. Ale sprawiedliwe państwo musi działać i musi mu pomóc. Podjąłem więc decyzję o przyznaniu panu Tomaszowi renty specjalnej, do czasu aż uzyska odszkodowanie w sądzie - napisał premier.
Jak informuje Polska Agencja Prasowa, renta ma wynieść około cztery tysiące złotych. O jej przyznanie ubiegał się profesor Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości, a dziś pełnomocnik Komendy. We wniosku podkreślił, że jego klient jako skazany za zgwałcenie nieletniej dziewczynki, był w więzieniu bity, siedział w celach kilkunastoosobowych i był wyznaczany do najgorszych prac. Próbował nawet popełnić samobójstwo. 18 lat życia za kratami całkowicie zdegradowało jego pozycję społeczną i pozostawiło nieodwracalne ślady na psychice.
To państwo zgotowało mu taki los i zabrało młodość, dlatego teraz powinno mu pomóc w takiej sytuacji. Powinno mu dać szansę na normalne życie w społeczeństwie - powiedział portalowi GazetaWroclawska.pl Ćwiąkalski.
Jest bardzo prawdopodobne, że faktycznie doszło do fatalnej pomyłki, ponieważ prokuratura dysponuje dowodami, według których Komenda tragicznej nocy nawet nie przebywał w Miłoszycach. Śledczy biorą też pod uwagę, że dowody mogły zostać zmanipulowane.