Brad Pitt słynie z przesadnego dbania o urodę. Aktor spędza znacznie więcej czasu na zabiegach upiększających skórę i układaniu fryzury niż Angelina Jolie. Gwiazdor stosuje nawet lekki makijaż. Przed snem przez prawie godzinę nakłada specjalny krem na dłonie, twarz i stopy. Następnie zakłada specjalne rękawiczki i skarpetki, które wspomagają wchłanianie substancji.
W ciągu dnia trzykrotnie zmywa twarz i nawilża ją kremem na zmarszczki. Osobista kosmetyczka depiluje brwi aktora i raz w tygodniu wykonuje 6-godzinny rytuał relaksujący dla dojrzałej skóry. Przed wyjściem Pitt nakłada na twarz delikatny fluid, który zakrywa przebarwienia i sińce pod oczami. Nigdy nie rozstaje się także z bezbarwną szminką, której zawdzięcza seksowne, miękkie usta.
Jeden słoik kremu, który Brad zużywa w ciągu 2 tygodni, kosztuje prawie 2 tysiące dolarów. Pozostałe specyfiki pochłaniają kolejne tysiące dolarów. W przeciwieństwie do swojego partnera Angelina nie poświęca urodzie aż tyle czasu. Wierzy, że joga i medytacja lepiej wypływają na zachowanie młodzieńczego wyglądu niż kosmetyki.
Czy to nie zadziwiające, że uważany za jednego z najbardziej męskich aktorów świata nosi makijaż? Jak myślicie: jest przez to mniej czy bardziej seksowny?