Pod koniec 2014 roku pękła zmowa milczenia wokół Billa Cosby'ego. Okazało się, że jeden z najbardziej znanych komików na świecie przez wiele lat gwałcił młode kobiety, z którymi pracował przy swoich programach. Komik dodatkowo odurzał swoje ofiary narkotykami i składał różne obietnice bez pokrycia. Molestowanie kobiet i nadużycia seksualne działy się przy pełnej wiedzy i wsparciu jego współpracowników i szefostwa. Przez dziesiątki lat nikomu nic o tym nie mówili, dopóki sprawa nie nabrała rozgłosu. Choć ilość dowodów i zeznań niepowiązanych ze sobą kobiet jest wystarczająco obciążająca, Cosby sugeruje, że padł ofiarą rasizmu.
Skompromitowany aktor pojawił się w sądzie na kolejnej rozprawie z nowym zespołem prawników. Niewinności Cosby'ego będzie bronić od teraz siedmiu adwokatów - z których czterech to kobiety. Dwie z nich: Becky James i Kathleen Bliss współpracują z Cosbym od początku czynności przedprocesowych, spotkań i zbierania dokumentów. Jak wynika z akt sądowych, kolejne dwie prawniczki dołączyły do zespołu 24 marca na wniosek oskarżonego. Być może Cosby uważa, że kobiety będą bardziej wiarygodne w obronie ze względu na charakter sprawy.
Powiększenie zespołu obrony to odpowiedź na decyzję sędziego, który orzekł, że pięć kobiet oskarżających komika o gwałt może zeznawać na rozprawie - to o dwóch oskarżycieli więcej niż przy pierwszej rozprawie. Sędzia wykluczył jedynie powoda, Andreia Constanda.
Zespół obrony Cosby'ego poprowadzi tym razem Tom Mesereau, który obronił przed laty Michaela Jacksona w sprawie o molestowanie.
W obecnym zespole obrony nie ma żadnego adwokata, który brałby udział w pierwszym procesie. Po zapoznaniu się z materiałami postanowili zrezygnować?