Temat nietypowej "przyjaźni" Macaulaya Culkina i Michaela Jacksona co jakiś czas powraca w mediach, choć od śmierci "króla popu" minęło już dziewięć lat. Gwiazdor poznał młodego aktora na początku lat 90-tych, a znany z filmu Kevin sam w domu Culkin wystąpił nawet w jego teledysku do piosenki Black or White. Według niektórych źródeł ich przyjaźń trwała aż do śmierci piosenkarza, a Jackson miał uważać Culkina za swojego najlepszego przyjaciela.
To żadna tajemnica, że łączyła ich wielka przyjaźń - mówiły osoby bliskie Jacksonowi. Macaulay nieraz sypiał w posiadłości Neverland i stanął w obronie Michaela w procesie o molestowanie seksualne. Był jedyną osobą, której Michael ufał bezgranicznie.
Culkin niechętnie jednak rozmawiał z dziennikarzami o tej relacji. Jakiś czas temu aktor był gościem audycji Marca Marona, gdzie uchylił rąbka tajemnicy na temat przyjaźni z Jacksonem. Culkin wspomina, że po raz pierwszy spotkał Jacksona po występie w Dziadku do orzechów.
Pojawił się za kulisami - mówi Culkin. Przyjechał z Donaldem Trumpem, z którym się wtedy kolegował. Po sukcesie "Kevina" zaczął kontaktować się ze mną i moją rodziną. Zapytał, czy chcę z nim spędzać wolny czas i zaprosił mnie do siebie.
Culkin twierdzi, że nie widział w tej propozycji nic niestosownego i chętnie się zgodził.
Był moim najlepszym przyjacielem, który z czasem stał się ważną częścią mojego życia. To była prawdziwa przyjaźń - przekonuje Culkin.
Aktor zapewnia, że Michael wewnętrznie "czuł się dzieckiem", dlatego spędzanie czasu z dziećmi sprawiało mu największą radość.
Cieszyła go moja młodość, razem ze mną lubił być dzieckiem. Nigdy nie wydawało mi się to dziwne, nigdy nie czułem się nieswojo, tak właśnie było - mówi.
Przypomnijmy, że Michael Jackson wielokrotnie był oskarżany o molestowanie nieletnich, jednak gwiazdor za każdym razem był oczyszczany z zarzutów. Zwolennicy teorii, że "król popu"” był pedofilem twierdzą, że nigdy nie został skazany ponieważ oskarżającym go ludziom wypłacał gigantyczne "odszkodowania" finansowe.