Ależ my o tym wiemy. Trudno znaleźć osobę, której równie bliskie byłyby ludzkie słabości. Jednak Szyc postanowił pożalić się na łamach Faktu na swój ciężki los:
Nie jestem cyborgiem. Miałem naprawdę ciężki rok - tłumaczy. Zrobiłem cztery filmy, gram 20 spektakli w miesiącu. Każdego by to zwaliło. Do tegojeszcze przyplątało mi się przeziębienie.
Zdaniem aktora właśnie przemęczenie i przeziębienie doprowadziły do jego sobotniego zasłabnięcia na scenie Teatru Współczesnego. Nie wspomina o całonocnych imprezach, piciu i awanturach. Potwierdza za to, że pojawi się w pracy:
Mam zamiar wystąpić. Spędzę 3 godziny i 15 minut na scenie. Najwyżej umrę romantyczną śmiercią na deskach teatru, ale dam radę.
Na jego miejscu pomyślelibyśmy jednak o dłuższym odpoczynku. Byłoby trochę głupio, gdyby ludzie kupowali bilety na spektakl tylko po to, żeby sprawdzić czy Szyc dotrwa do końcowych oklasków.