W maju miną dwa lata odkąd Maryla Rodowicz wróciła z weekendu majowego w Dubaju i odkryła, że mąż Andrzej Dużyński wyprowadził się z domu po trzydziestu latach małżeństwa. Jak ujawniła potem w wywiadzie, zerwał z nią drogą mailową.
Po rozstaniu Rodowicz oskarżała męża o to, że nigdy jej nie doceniał, ciągle krytykował i kazał chodzić w szpikach. Dużyński zaś wyznał, że było dokładnie odwrotnie i to żona co chwila wypominała mu, że się źle starzeje, nie dba o siebie, a na dodatek po cichu podżera ciastka. W rozmowie z tabloidem wyznał, że miał już dość radosnej paplaniny Maryli na temat najintymniejszych szczegółów ich wspólnego życia, a ponieważ żadne argumenty do niej nie trafiały, uznał rozwód za jedyne wyjście z tej kłopotliwej sytuacji.
PRZYPOMNIJMY: Mąż Rodowicz ŻĄDA ROZWODU: "Mam nadzieję, że to ukróci opowieści o operacjach plastycznych i ciastkach"
Obecnie prawnicy skłóconych małżonków negocjują warunki rozstania. Dużyński obiecuje, że dopilnuje, by po rozwodzie Maryla zachowała luksusy, do których przywykła.
Po wyprowadzce z domu Dużyński nadal wypłacał pensje świcie piosenkarki, złożonej w gosposi, ochroniarza i ogrodnika, a także utrzymywał jej wartą 5 milionów złotych rezydencję w Konstancinie. Chociaż Rodowicz dostaje 2 miliony rocznie z samym tantiem,, a kolejne 3 miliony zarabia na koncertach, nie licząc pieniędzy ze sprzedaż płyt, oczekuje, że po rozwodzie mąż nadal będzie ją utrzymywał.
W rozmowie z Super Expressem Dużyński uspokaja, że jej nie zawiedzie.
Dążymy do zakończenia tego małżeństwa w sposób ugodowy i szanujący obie strony - komentuje w tabloidzie. Maryla wie, że nie zostawię jej z niczym, bo uważam to za swój obowiązek. Całe życie wspierałem ją w sprawach zawodowych. Prawnicy doradzają nam niewypowiadanie się na tematy prywatne i uważam to za słuszny kierunek.