Po ostatnim odcinku Tańca z gwiazdami nie jesteśmy już tacy pewni faworyta tej edycji. Do zeszłego tygodnia był nim zawodowy tancerz, Alan Andersz. Jako pierwszy zdobył cztery "dzisiątki" i sporą sympatię widzów, szczególnie tej młodszej i żeńskiej części. Młody aktor spoczął chyba na laurach, bo wczorajszy foxtrot zebrał bardzo słabe oceny jury i umieścił parę na ostatnim miejscu. Ocaleli tylko dzięki głosom publiczności.
Na prowadzenie naszym zdaniem wysunęła się Marta Żmuda-Trzebiatowska. Nie da się ukryć, że ona też ma nieco łatwiej, niż inni uczestnicy – tańczy przecież ze swoim narzeczonym. Nie zmienia to jednak faktu, że ich pasodoble zasłużyło na wysokie noty. Sama Marta jest piękną, wdzięczną dziewczyną, na którą świetnie się patrzy. Nic dziwnego więc, że zdobyła w tym odcinku pierwsze miejsce. Jak sądzicie, czy jest już nową Brodzik?
Po serialu z Martą w roli głównej, w Kulisach Tańca z gwiazdami pojawili się Marina Łuczenko i Wojtek Łozowski. Zapytani przez Gąsowskiego wprost o to, czy są parą, zaczęli się głupkowato śmiać, a "Łozo" błyskotliwie wypalił: Kto wie, może jesteśmy, a może nie...
Pewnie nadal sądzą, że można jeszcze coś wycisnąć z tego medialnego romansu. Szkoda, że i tak wszyscy już wiedzą, że to ściema (zobacz: Lizali się dla pieniędzy)