Odkąd Justyna Steczkowska ogłosiła na Facebooku, że w jej życiu "szaleje tornado zmian", jej relacje z reklamodawcami nieco się ochłodziły. Justyna zresztą potrafi skutecznie zrazić do siebie sponsorów, co przećwiczyła na polskim dilerze Citroena, którego była twarzą. Po kilku kolizjach, spowodowanych przez Steczkowską oraz publikacji zdjęć, dowodzących, że lubi parkować niezgodnie z przepisami, nawet na miejscach przeznaczonych dla niepełnosprawnych, firma uznała, że nie chce być kojarzona z piratką drogową i zabrała Jusi luksusowym samochód, do którego urwany błotnik przyczepiła sznurkiem.
Nie wiadomo, jakie zastrzeżenia ma do Justyny firma Gatta, ale to musi być chyba coś poważnego, skoro zdecydowała się na rozwiązanie współpracy z piosenkarką po osiemnastu latach.
Zawodowa przyjaźń marki Gatta z Justyną Steczkowską zaczęła się w 2000 roku - przypomina pracownik firmy w rozmowie z Super Expressem. Piosenkarka ambasadorką marki została ponownie dwa lata temu.
Niestety, na wtorkowej konferencji prasowej firmy Justyna nie pojawiła się. Jak się okazało, powodem jest nieobecności był fakt, że firma nie przedłużyła z nią kontraktu wartego 350 tysięcy złotych rocznie.
Jak na razie nie mamy ambasadorki, a poszukiwaniach nowej twarzy na razie nic mi nie wiadomo - ujawnia informator tabloidu. W tym roku marka postawiła na wsparcie polskich projektantów.