Marcelina Zawadzka siedem lat temu rozstała się z kierowcą rajdowym Jakubem Przygońskim, który od tamtego czasu zdążył ułożyć sobie życie i założyć rodzinę. Czyli odwrotnie niż Marcelina, która znów jest sama. Do tej pory nie miała okazji, żeby się tym zamartwiać, bo rozkręcała swoją telewizyjną karierę i remontowała mieszkanie, jednak teraz, kiedy opędziła najważniejsze sprawy, samotność zaczęła jej doskwierać.
Podobno była Miss Polonia jest nawet gotowa ograniczyć swoje obowiązki zawodowe, by mieć czas na szukanie chłopaka. Zobacz: Marcelina Zawadzka ograniczy obowiązki zawodowe? "Będzie za to częściej odwiedzać kluby, może kogoś pozna"
Niestety, na początek znalazła tylko Mikołaja Roznerskiego, który nie miał dotąd okazji zasłynąć stałością w uczuciach. Od rozstania z Martą Juras, która urodziła mu syna, zdążył już zakochać się w Oldze Bołądź i Alicji Bachledzie-Curuś. Po Marcelinie też nie rozpaczał zbyt długo. Kilka miesięcy po rozstaniu zauroczył się Adrianną Kalską, którą, jak większość poprzednich partnerek poznał w pracy.
Marcelina tymczasem zaczęła spotykać się z brazylijskim modelem Leonardo Marquesem, jednak ich związek trwał tyle samo, co z Roznerskim, czyli cztery miesiące. Wygląda na to, że dla Marceliny to na razie nieprzekraczalna granica.
Niestety, jej nieudane życie uczuciowe stało się przedmiotem żartów ekipy Pytania na śniadanie extra.
Ostatnio Marcelina pracowała nad materiałem dotyczącym ślubów. Dla współpracowników był to temat do żartów - ujawnia informator Faktu. Mówili z przekąsem, że mało kto zna się na szczęśliwych związkach lepiej niż ona. Nie dawała tego po sobie poznać, ale *było jej niesamowicie przykro. *
Jak myślicie, jej powinno być przykro czy niezbyt lotnym współpracownikom z dość marnym poczuciem humoru?