Natalia Kukulska od wielu lat odcina się od dziecięcej przeszłości i epoki Puszka Okruszka. Dziś to pełnoprawna artystka, która może pozwolić sobie na komfort tworzenia muzyki na własnych warunkach. Choć widać, że o wiele lepiej czuje się w styllistyce nieco bardziej alternatywnej, to wciąż upomina się o nią maianstream. I tu powstaje zgrzyt, bo jej muzyka nie należy już do tej najpopularniejszej, a wydana w 2017 roku płyta Halo Tu Ziemia nie spotkała się ze specjalnym zainteresowaniem ze strony rozgłośni radiowych czy stacji muzycznych.
Artystka, które całe życie jest porównywana ze swoją tragicznie zmarłą mamą, w wywiadzie dla Grabari.pl przyznaje, że nie miałaby problemu z wymyśleniem radiowego przeboju. Myślę, że jestem na tyle kumata, że pewnie potrafiłabym stworzyć piosenkę uszytą na miarę komercyjnego przeboju, ale to i tak nie daje przecież żadnych gwarancji, bo mam na swoich poprzednich płytach nieskomplikowane i wpadające w ucho utwory, których i tak rozgłośnie nie chciały puścić, takie jak "Pół na pół" czy "Decymy". Więc jeśli ja mam stracić czas i energię na stworzenie okrągłej popowej piosenki radiowej by potem i tak z zasady mnie nie grano to grzecznie dziękuję i wolę robić swoje - powiedziała Kukulska.
Poza rozsiewaniem teorii spiskowych odnośnie domniemanych zasad, jakie miały blokować puszczanie jej muzyki, Natalia ma całkiem dobre samopoczucie. Trzeba robić co się czuje i czekać na swój czas, choć on równie dobrze może nigdy nie nadejść, bo te pięć minut każdego trwa bardzo krótko. Być może te moje komercyjne pięć minut już było? A może teraz będzie inne, ciekawsze i nie na szczycie upodobań mas? - pyta przewrotnie Kukulska w rozmowie z Piotrem Grabarczykiem.
Też zastanawialibyście się o tym, kiedy nadejdzie komercyjny sukces, jednocześnie zapewniając, że wcale się na niego nie czeka?