W środę niespodziewanie na światło dzienne wyszły dowody niewierności narzeczonego ciężarnej Khloe Kardashian, Tristana Thompsona. Choć para jeszcze w poniedziałek udostępniała zdjęcia z romantycznej sesji zdjęciowej i zapewniała o swojej miłości, uczucie okazało się być jednostronne.
Natychmiast po wybuchu afery, fani Khloe zaczęli dodawać jej otuchy, pisząc tysiące komentarzy pod najnowszym zdjęciem na Instagramie:
"Ty i twoja córka zasługujecie na więcej, dacie sobie radę same!", "Khloe, będziesz wspaniałą matką. Nie przejmuj się, wszyscy jesteśmy z tobą" - brzmiały słowa wsparcia.
W tym samym czasie, fani Tristana wyzywali go na jego profilu, wypominając mu przy okazji, że już drugi raz zdradził i zostawił kobietę w ciąży:
"Brzydzisz się nienarodzonych dzieci? Jesteś śmieciem", "Dzieciorób!" - pisali i w komentarzach dodawali emotikonkę węża.
Tuż po ujawnieniu obciążających nagrań, głos zabrała dziewczyna o imieniu Stephanie, która twierdzi, że to właśnie ona jest na nagraniach z klubu. Na swoim profilu na Instagramie, udostępniła nagranie, na którym odczytuje treść erotycznych SMS-ów, które rzekomo otrzymała od Tristana, a których treść nie nadaje się do cytowania. Stephanie opublikowała również fragmenty wideo przedstawiające parę uprawiającą seks, które według niej pochodzą z seks-taśmy nagranej w sobotni wieczór w pokoju hotelowym z narzeczonym Khloe. Niestety, na nagraniu nie widać twarzy co utrudnia zweryfikowanie prawdomówności dziewczyny.
Kochanka Tristana stopniowała napięcie swoim obserwatorom, ponieważ dopiero w przedostatnim InstaStory poinformowała, że... jest w ciąży, a ojcem jej dziecka będzie ojciec dziecka Khloe. Jeżeli Stephanie mówi prawdę, oznaczałoby to, że romans Thompsona trwał dłużej, niż tylko jeden sobotni wieczór.
Z kolei amerykański portal TMZ donosi, że w związku z ogromnym stresem wywołanym niewiernością narzeczonego, Khloe dostała skurczy, które mogły spowodować przedwczesny poród. Ze względu na zaawansowaną ciążę i ogólny stan zdrowia, Kardashianka nie może opuścić posiadłości Thompsona w Cleveland. Póki co żadna ze stron nie zdecydowała się skomentować sytuacji.