O Kamili Saganowskiej zrobiło się głośno za sprawą "metamorfozy", którą chwaliła się nieco ponad dwa lata temu w programach śniadaniowych. Żona piłkarza Legii wyznała, że w ciąży przytyła 20 kilogramów, ale dzięki zmianie diety i ćwiczeniom wróciła do poprzedniej wagi, czyli 50 kilogramów. Do walki z nadwagą zmobilizowały ją ponoć negatywne komentarze internautów, a w "przemianie’" pomagał jej trener personalny. Z pewnością Kamila źle też czuła się na tle innych WAGs, dla których idealna figura jest jednym z priorytetów.
Po schudnięciu Saganowska chętnie pozowała w skąpych strojach i chwaliła się nową sylwetką. Miała nawet ambicje, żeby stać się konkurencją dla "fit celebrytek" i zaczęła organizować obozy treningowe oraz "warsztaty motywacyjne".
Przypomnijmy: Żona Saganowskiego chce być konkurencją dla Lewandowskiej? "Be fit with Kama" (ZDJĘCIA)
Niestety, jej samej najwyraźniej nie wystarczyło motywacji, bo obecnie Kamila wydaje się mieć problemy z utrzymaniem wagi. Jak to często bywa w przypadku nagłej i drastycznej utraty kilogramów, żona piłkarza Legii stała się ofiarą efektu jojo. Na najnowszych zdjęciach jej kształty znów są znacznie pełniejsze i z trudem mieszczą się w obcisłe stroje, z których 35-latka nie zamierza rezygnować.
Paparazzi sfotografowali Saganowską na warszawskich ulicach w szarej bluzce, różowych jeansach i marszczonych kozaczkach a'la Kim Kardashian. Żona sportowca była bez makijażu i wyglądała na dosyć zmęczoną. Nie można jej jednak odmówić determinacji w walce o szczupłą sylwetkę, bo zdjęcia zrobiono jej po wyjściu z siłowni.
Myślicie, że uda jej się jeszcze osiągnąć wymarzoną wagę?