Znany aktor Jan Nowicki po raz kolejny postanowił przerwać milczenie na temat kariery Mroczków i Cichopek, którzy są według niego (i nie tylko) symbolem upadku etosu polskiego aktora:
Oglądałem w telewizji przeniesiony z Teatru Narodowego spektakl "Narty Ojca Świętego" w reżyserii Piotra Cieplaka - mówi w wywiadzie dla Przeglądu. Patrzyłem sobie na Janusza Gajosa i myślałem sobie: kurwa, czy ktoś widzi, jak on gra? Czy Mroczek, Cichopek i cała ta serialowa hałastra widzą, co ten facet robi ze swoją rolą? Przecież tego, co on pokazuje w ciągu minuty, oni nie zrobią w ciągu całego życia.
Mroczkowie stali się dla mnie pewnym symbolem. Mroczna epoka Mroczków, to się narzuca. Któryś z nich nawet do mnie kiedyś zadzwonił, żebym dał mi spokój. Powiedziałem mu: bardzo przepraszam, ale tak mi się pan jakoś nawinął, a poza tym pan jest, zdaje się, studentem politechniki, to nie powinno to pana boleć. Bo gdyby to dotknęło zawodowego aktora, to mógłby czuć się dotknięty, ale taki Mroczek nie ma prawa do oburzenia.
To kolejny dowód na to, że środowisko aktorów naprawdę nie patrzy obojętnie na swoich "następców" z seriali. Jan Nowicki werbalizuje tylko to, co myśli całe pokolenie jego znajomych. Niestety, ci aktorzy jednej roli, jak mówi o nich sama ich twórczyni Ilona Łepkowska, jeszcze przez lata będą nas straszyć z ekranów telewizorów.