Pod koniec 2012 roku legenda zespołu Czerwone Gitary podjęła decyzję o zmianie dotychczasowego życia. Seweryn Krajewski wyprowadził się z domu pod Otwockiem, w którym mieszkał z żoną przez wiele lat. Jak twierdzą znajomi małżonków, podzelił ich wypadek samochodowy, w którym kierowcą była Elżbieta Krajewska. W wyniku zderzenia z ciężarówką zginął ich 6-letni syn Maksymilian. Od tamtej pory para nie mogła się poruzmieć, choć oficjalnie żyli ze sobą jeszcze przez ponad 20 lat. Ostatecznie rozwiedli się w 2017 roku.
Minęło wiele lat zanim Krajewski pogodził się z tragiczną śmiercią syna. Dopiero 20 lat później wrócił do "normalnego" życia i zgodził się na udział w filmie dokumentalnym o Krzysztofie Klenczonie, z którym się przyjaźnił. Na planie filmu poznał reżyserkę Helenę Giersz, w której zakochał się bez pamięci. Oboje byli wtedy w związkach małżeńskich, jednak nawet to nie przeszkodziło im w pogłębieniu relacji. Dwa lata później muzyk wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie na stałe mieszka jego kochanka i wszystko wskazuje na to, że nie wróci do Polski:
On tu czuje się wolnym człowiekiem. Przeżywa drugą młodość. Dzięki muzyce i kobiecie, która otacza go wszelką opieką i darzy uczuciem - zdradza informator w rozmowie z Super Expressem.
Wygląda na to, że jesienna wizyta Krajewskiego w Polsce służyła jedynie dopełnieniu rozwodowych formalności...