Związek Bogumiły Wander i Krzysztofa Baranowskiego zaczął się w okolicznościach, które dziś nazwalibyśmy co najmniej kontrowersyjnymi. Zarówno Wander, jak i Baranowski poznali się będąc w związkach małżeńskich. Mimo to postanowili nawiązać romans.
O okolicznościach pierwszych spotkań Baranowski zdecydował się opowiedzieć w dość szczegółowy w książce Spowiedź kapitana:
Uważałem, że jest najpiękniejszą kobietą w Polsce, no i do dzisiaj pozostaję w tym przekonaniu. Wtedy jeszcze nie myślałem, że coś więcej może nas połączyć. Kochałem swoją żonę i chciałem pozostać jej wierny. Ale z drugiej strony ta kobieta mnie fascynowała. Zgodziła się - wspomina Baranowski.
Beznadziejna sytuacja. Ona miała męża i syna, ja żonę i dwójkę dzieci. Ale nie potrafiłem się oprzeć, by tej pięknej kobiety kolejny raz nie zaprosić na przejażdżkę.
Mąż Wander wspomina też ich pierwszą schadzkę:
Okazała się cudowną kochanką. Sprawa zaczęła wyglądać poważnie. Bo już nie potrafiłem przestać o niej myśleć. No i brnęliśmy w to. Po latach Bogusia powiedziała mi, że nigdy nie kochała męża. Wyszła za niego, bo potrzebowała kogoś, kto się nią zaopiekuje, otoczy męskim ramieniem. On chyba też jej nie kochał – chciał mieć klejnocik w koronie, była taką kobietą-trofeum.
Zazdrościcie im tej miłości czy współczujecie zdradzonym małżonkom?