Amy Winehouse twierdziła do tej pory, że nie ma żadnych problemów z alkoholem ani narkotykami, a jedynie "korzysta z życia". Całonocne libacje i wciągane kilometry kokainowych kresek to - zdaniem gwiazdy - tylko niewinna zabawa. Ostatnie pobicia i rozróby sprawiły, że mało kto jeszcze wierzył w jakąkolwiek poprawę Amy.
Pisaliśmy niedawno, że Winehouse zrujnowała występ swojej nastoletniej chrześnicy. Smutek 12-latki wstrząsnął Amy na tyle, że postanowiła zwrócić się o pomoc do rodziny. Piosenkarka wyrzuciła składowany w mieszkaniu alkohol i zniszczyła posiadane narkotyki. Następnie zadzwoniła do ojca i poprosiła, aby jak najszybciej przyjechał.
Na oficjalnej stronie Winehosue pojawił się krótki wpis, w którym gwiazda zwróciła się o pomoc do fanów.
Gdy patrzę na moją nastoletnią chrześnicę, przypomina mi się moje dzieciństwo. Zdałam sobie sprawę, że mogę nie dożyć dnia, w którym stanie się gwiazdą. Kiedy miałam kilkanaście lat jak ona, godzinami śpiewałam przed lustrem piosenki Celine Dion. Miałam wielkie marzenia, nie wiem, co się z nimi stało. Jestem wrakiem człowieka. Nie rozumiem, jak do tego doszło. Chce mi się płakać, jak o tym myślę. Pomóżcie!
Rodzina Amy jednak mocno wątpi w jej skruchę. Ojciec gwiazdy wyraźnie zapowiedział, że zaufa córce dopiero, gdy ta dobrowolnie uda się na odwyk.