W miniony weekend była żona obecnego męża Małgorzaty Rozenek, Dorota Rabczewska, poślubiła producenta filmowego Emila Stępnia. Podczas wystawnej uroczystości w Hiszpanii obiecali sobie kochać się do końca życia, czyli co najmniej tak długo jak Doda z Radkiem Majdanem i w ten sposób piosenkarka została panią Stępień.
W tajnej ceremonii uczestniczyli rodzice Doroty, zaś babcia Pelagia, która z powodu zaawansowanego wieku i słabego zdrowia nie mogła polecieć do Hiszpanii, oglądała transmisję w Internecie.
Doda głęboko wierzy, że to właśnie babcia wymodliła dla niej męża.
Za każdym razem, kiedy ją odwiedzałam, mówiła mi, że modli się o takiego męża dla mnie jakiego sama miała - ujawnia w Super Expressie. Kochał ją nad życie i nazywał swoją słodką trucizną. Zapewniłam babci transmisję na żywo. Kochana jest zbyt słaba na podróże, ale jest bardzo szczęśliwa i wyczuwa, że Emil jest moją połówką jabłka. Niezatrutą.
Niestety, cieniem na pierwszych dniach małżeńskiego życia kładzie się konieczność szybkiego powrotu do Polski, żeby zameldować się na komendzie policji. Dorota R. musi tam wpadać regularnie co tydzień z powodu toczących się przeciwko niej procesów o stosowanie bezprawnych gróźb oraz składania fałszywych zeznań. Grozi jej za to do ośmiu lat więzienia. Wprawdzie została zwolniona z aresztu za kaucją i nie ma zakazu opuszczania kraju, jednak musi co tydzień stawiać się na komendzie, co w zasadzie uniemożliwia dłuższe wyjazdy, w tym ewentualną podróż poślubną.
Dozór policyjny w sprawie Doroty R. jest utrzymany - potwierdza w Fakcie rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, Łukasz Łapczyński. Natomiast faktycznie wcześniej poinformowała o wyjeździe za granicę i udała się tam za wiedzą prokuratora.