Trwa jedno z najbardziej medialnych wydarzeń muzycznych świata. Kalifornijski festiwal już dawno przestał być świętem muzyki i dziś kojarzy się głównie z instagramowym lansem, którycałkiem trafnie wyśmiała... Malwina Wendzikowska. Nic dziwnego, że Deynn i Majewski postanowili uwiecznić się na słynnej imprezie. Warto wspomnieć, że koszt to 1000 dolarów od osoby. Skąd mają na to pieniądze?
Zobacz:Skromna reprezentacja influencerów na Coachelli: Maffashion, Deynn z Majewskim i Gilon (ZDJĘCIA)
O ile obecność Maffashion na Coachelli nie dziwi, to pobyt Deynn i Daniela już tak. Byli "fit-celebryci" powrócili niedawno do mediów społecznościowych jako małżeństwo.
Majewscy od powrotu grają na najczulszych strunach swoich nieletnich fanów. W "przejmujących" live’ach na Instagramie próbują przekonać swoich obserwatorów, że się zmienili, anawet nawrócili...
Marita i jej umięśniony mąż wzbudzają współczucie internautów i przekonują, że ich finansowa sytuacja jest daleka od tej, którą mieli przed wybuchem afery z siostrą Deynn. Podczas jednej z licznych transmisji na żywo, celebrytka podzieliła się nawet dramatycznym wyznaniem o braku pralki. Para miała przez nagłośnioną w Pudelku aferę stracić liczne kontrakty reklamowe, a tym samym źródło środków do życia.
Oczywiście, jak to zwykle bywa w przypadku Majewskich, narracja zaczyna się sypać. Internauci zwracają uwagę na koszty życia w Los Angeles. Wątpliwości wzbudza też pobyt na Coachelli. Festiwal jest jednym z droższych, nawet dla Amerykanów.
Trzydniowy bilet wstępu kosztuje ponad tysiąc dolarów. Doliczyć należy też koszt wyżywienia i noclegu, który również jest niebagatelny. O stylizacjach pary, drinkach i innych koniecznych wydatkach nie wspominając.
Skąd Majewscy mają na to wszystko środki? Daniel wedle naszego śledztwa utrzymuje się głównie... z organizacji imprez, ale trudno nam uwierzyć, że firma jest na tyle dochodowa, że starcza im na "godne" życie w LA.
Wygląda na to, że fit-małżeństwo musi mieć dodatkowe źródła dochodów. Takie jak kontrakt Marity z firmą skin79, dystrybuującą koreańskie maseczki, które "blogerka" nachalnie promuje na swoim Instagramie. Swoją drogą, firmie gratulujemy ambasadorki. Jak zauważyli fani, Deynn i Majewski nie stracili wcale tylu kontraktów, bo wciąż lokują mnóstwo produktów w czasie swoich live'ów na Instagramie. Wiele osób zwróciło też uwagę na "subtelną" promocję marek odzieżowych, choćby podczas ślubu, do którego poszli w dresach. Żeby ułaskawić internautów, którzy czują się oszukani, zapewniają, że dużą część dochodu przekazują na cele charytaywne.
Myślicie, że Majewscy mają więcej tego typu kontraktów?