W weekendowym Pytaniu na śniadanie wystąpiły dwie uczestniczki programu _**Gwiazdy tańczą na lodzie**_. Spotkanie Rutowicz i Malinowskiej nie przebiegało w przyjacielskiej atmosferze. Różnice pomiędzy nimi są widoczne już na pierwszy rzut oka. Karolina ma normalny kolor skóry i mówi w zrozumiały sposób, natomiast Jola mamrocze coś pod nosem (a ma pod czym), a jej twarz z każdym dniem nabiera coraz bardziej marchewkowej barwy.
Z rozmowy gwiazd z dziennikarzami dowiedzieliśmy się, że "Czarny Koń" (jak złośliwie określili Jolę realizatorzy programu) miał bardzo poważne powody, aby kazać wyrzucić swojego poprzedniego partnera z show. Zdaniem Rutowicz, Maciej Lewandowski był za niski, a ona pragnie mieć u boku prawdziwego mężczyznę. Jeśli Rutowicz ocenia wartość faceta na podstawie wzrostu, to tłumaczy, dlaczego związała się z Jakimowiczem.
Jola ma pewne estetyczne wymagania. Może kolega im po prostu nie sprostał – podsumowała Malinowska. Patrząc na założony na golf biustonosz, dochodzimy do wniosku, że faktycznie trudno spełniać jej "wymagania estetyczne".
Malinowska nie ukrywała, że nie przepada za Rutowicz, otwarcie przyznała nawet, że podobne odczucia ma większość ekipy realizującej program. Wyraźnie stanęła w obronie wyrzuconego z pracy łyżwiarza:
Moim zdaniem osoba, która nie prezentuje sobą jakiegoś wybitnego talentu, oprócz tego, że jest, nie powinna obrażać osoby, która ciężko pracowała na to, co umie.
Oczywiście nieustannie potrząsająca swoją farbowaną grzywą Jola miała na to gotową odpowiedz. Stwierdziła, że Malinowska zwyczajnie "zazdrości jej popularności". Jak każdy.