Kasia Cichopek i Marcin Hakiel mieli ślub i wesele jak z bajki. Przynajmniej tak relacjonowała to prasa. W słynnym superdługim (19-stronicowym!) wywiadzie dla Vivy opowiadali o tym, jak ważna jest dla nich tradycja, dlatego też pobrali się w Zakopanem. Epatowali swoją idealną miłością i "profesjonalnym szczęściem".
Oczywiście ściemniali i mydlili nam oczy. Tak naprawdę mają gdzieś tradycję i gardzą góralskimi zwyczajami. Pisaliśmy już o "bramie weselnej" zrobionej przez mieszkańców Zakopanego. Zwyczajem jest, że para młoda wysiada z samochodu i "wykupuje" przejazd przez zatarasowaną drogę ciastem czy alkoholem. Beza i Crazy Frog olali Górali i pojechali dalej. Spojrzeli też z pogardą na parę młodą, która brała ślub w tym samym kościele i chciała się z nimi przywitać. Zobacz: Cichopki nie uszanowały tradycji! To jednak nie wszystko. Obce są im nie tylko zwyczaje, ale i elementarne zasady gościnności. Wyszło na jaw, jakimi są skąpcami.
Podczas całego przyjęcia grała góralska orkiestra. Takie wesele trwa co najmniej z 8 godzin. Przez ten czas żaden z muzyków nie dostał NIC do jedzenia! Nie to, że torcik, kanapkę, koreczka. Nie dostali nic, ani jednego posiłku. Nawet symbolicznego poczęstunku.
Głodna kapela poszła potem na odbywające się równolegle inne wesele. Prosili, żeby dać im coś do jedzenia, bo u Cichopków nic im nie dali - wspomina jeden z uczestników zabawy.