W miniony piątek media poinformowały o niespodziewanej śmierci popularnego muzyka, Tima Berglinga, znanego jako DJ Avicii. 28-letni mężczyzna został znaleziony martwy w Omanie w mieście Muscat.
Zobacz: Nie żyje DJ Avicii!
Nic nie zapowiadało tragedii. Znajomi 28-letniego gwiazdora, którzy widzieli go na dzień przed śmiercią twierdzą, że był w dobrej formie. Przebywał akurat na wakacjach i bawił się na jachcie z przyjaciółmi. Pracownicy resortu, w którym zatrzymał się muzyk powiedzieli dziennikarzom, że był w dobrym nastroju i miło spędzał czas. Niektórzy zwracają jednak uwagę, że na ostatnim zdjęciu widać, jak muzyk pije drinka, choć miał zrezygnować ze spożywania alkoholu z powodu wcześniejszych problemów ze zdrowiem. Faktycznie, pod koniec marca Avicii trafił do szpitala w Miami, a w ostatniej chwili odwołano jego koncert. Choć nie podano oficjalnej przyczyny hospitalizacji DJ-a, mówiło się, że to z powodu wycieńczenia i przemęczenia.
Aktualnie policja bada sprawę śmierci gwiazdora. Do mediów przedostają się pierwsze informacje mogące rzucić pewne światło na jego niespodziewaną śmierć. Wiadomo że Avicii w przeszłości cierpiał na ostre zapalenie trzustki, częściowo z powodu nadmiernego picia alkoholu. W 2014 roku przeszedł operację wycięcia woreczka żółciowego i wyrostka robaczkowego - wówczas na długo odwołał serię koncertów. W 2016 roku miał już czuć się lepiej, zapowiadał trasę koncertową i nową płytę.
W sprawie wypowiedział się przyjaciel muzyka. Sugeruje on, że Tim był uzależniony od alkoholu i podczas tragicznych wakacji w Omanie złamał abstynencję.
Obiecał mi, że skończy z piciem, ale kiedy zobaczyłem go tamtej nocy, znowu był pijany - powiedział Nile Rogers w rozmowie z Daily Mail.
Choć policja nie ujawnia jeszcze szczegółów dochodzenia w sprawie śmierci artysty, już teraz podkreśla, że nie ma mowy o udziale osób trzecich. Oficjalna przyczyna zgonu zostanie podana po przeprowadzeniu sekcji zwłok. Do Omanu przyleciał brat muzyka, który zapowiedział, że dołoży wszelkich starań, aby wyjaśnić, co tak naprawdę się stało.
Śmierć Berglinga wstrząsnęła środowiskiem muzycznym i fanami na całym świecie. W Szwecji, skąd pochodził muzyk, tysiące osób wyszło na ulice Sztokholmu, aby upamiętnić go wspólnym tańcem.