Jesienią 2016 roku w Polsce odbył się pierwszy Czarny Protest, podczas którego kobiety manifestowały swój sprzeciw wobec całkowitej delegalizacji aborcji. Organizacje "pro life" zamierzały przeforsować projekt ustawy, która nakazywałaby rodzić dzieci m.in. z gwałtów i z wadami wrodzonymi. Za przerwanie ciąży miałyby grozić także surowe konsekwencje prawne. Pomimo fali protestów "obrońcy życia" nie zrezygnowali z forsowania swojego projektu, który niedawno został pozytywnie zopiniowany przez Sejm, w wyniku czego kobiety ponownie zostały zmuszone do wyjścia na ulicę. Pod koniec marca odbył się kolejny Czarny Marsz, podczas którego obywatele zaprotestowali przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego. W samej stolicy zgromadził on ponad 50 tysięcy ludzi.
W akcję zaangażowało się wiele osób z pierwszych stron gazet, które na swoich profilach w mediach społecznościowych i w wywiadach manifestowały sprzeciw wobec zmian planowanych przez rząd. Wśród nich były m.in. Magdalena Cielecka, Maffashion czy Vienio.
Przypomnijmy: Vienio popiera Czarny Protest: "Gdy moja mama poroniła, usłyszała od księdza: DO ŚMIETNIKA CZY SPALIMY?"
Do grona gwiazd, które dopuszczają aborcję w szczególnych przypadkach dołączyła też Anna Korcz, znana głównie z roli Izabeli Brzozowskiej w serialu Na Wspólnej. Aktorka ma trójkę dzieci - dwie dorosłe córki z pierwszego małżeństwa, oraz ośmioletniego syna ze związku z Pawłem Pigoniem, którego urodziła mając 41 lat. Gwiazda udzieliła niedawno krótkiego wywiadu portalowi Niepłodni razem, w którym opowiedziała m.in. o swoich obawach w związku z późnym macierzyństwem, które wiąże się z większym ryzykiem chorób płodu.
Korcz podkreśliła, że jest wierząca, ale nie podoba jej się koncepcja, w której kobieta nie mogłaby sama decydować o swoim ciele w tak dramatycznej sytuacji.
Tak, ja usunęłabym chory płód - powiedziała Anna. Pragnę zaznaczyć, że jestem osobą wierzącą, choć niepraktykującą. Staram się żyć zgodnie z Dekalogiem. Wiem, że to, co mówię, kłóci się ze stanowiskiem Kościoła. Uważam jednak, że nikt nikomu nie dał prawa do unieszczęśliwiania drugiego człowieka.
To nie pierwszy raz, kiedy Anna manifestuje swoje stanowisko w tej sprawie. Na Facebooku apelowała do fanów o udział w "czarnych protestach".
Jestem przeciwko aborcji, ale nie zgadzam się, aby o naszym ciele, a w konsekwencji życiu decydowali posłowie, a w większości mężczyźni! Chce żyć w wolnej Polsce i mieć prawo decydować i stanowić o sobie! - pisała.
Zgadzacie się z jej stanowiskiem?