Niedawno pisaliśmy o tym, że menedżer Kasi Novej chyba nie za bardzo stara się o jej przyszłość. Kaśka grywa koncerty na festynach w małych miejscowościach i nie zanosi się, żeby powtórzyła sukces byłych podopiecznych Durczaka - Ich Troje i Dody.
Okazuje się, że trafiliśmy w sedno. Nova wysłała do nas długi list opisujący jej dramatyczne przejścia z (byłym już) menedżerem. Jest z nim obecnie w ostrym konflikcie, który skończy się przed sądem i który Kasia chciałaby upublicznić na Pudelku. Nie ma sprawy:
Oświadczam wszem i wobec całej Polsce, że Durczak nie jest już od 5 miesięcy moim menedżerem, gdyż nie ma pojęcia, co to znaczy być menedżerem i nie ma prawa zwać swojej firmy Rockhouse wytwórnią płytową - pisze Kasia. Dziwię się, że tak długo utrzymał się mit o jego profesjonalizmie i fachowości, bo jedzie tylko po legendzie. Zaistniał w przeszłości tylko dzięki artystom, którzy mieli charyzmę i jak zorientowali się, co ten człowiek jest wart, opuścili go.
Opinia w branży na jego temat jest przereklamowana i nieaktualna. Jak zagubiony, zakompleksiony i tak pazerny na pieniądze człowiek może opiekować się jakimkolwiek artystą? Jedyne co robi Durczak, to przyczepia się do już znanych osób i udaje, ze wkłada dużo pracy w ich promocję. Ale wszyscy wiemy, że znany artysta nie wymaga już takiej pracy jak debiutant. A o pracy nad debiutantem Durczak nie ma pojęcia. Moje ogromne zaufanie, niewiedza i brak doświadczenia zostały wykorzystane przez niego. A współpraca ze mną okazała się tylko skokiem na kasę. Całe przedsięwzięcie czyli produkcję płyty, sesję zdjęciową, sfinansowałam sama, mając na to inwestorów. Maciej Durczak więc miał bardzo dobre warunki do pracy. Niestety okazało się, ze Durczak nie miał nigdy chęci, ani pojęcia o pracy z debiutantem. Po pierwsze wymusił ode mnie zapłatę za każdy swój ruch odnośnie mojej promocji wmawiając mi, że wprowadzenie na rynek kosztuje. Zapomniał, ze prawdziwy uczciwy menedżer zarabia wcześniej uzgodniony z artystą procent z koncertów i wszelkich imprez, które zorganizuje. Po drugie wszelkie jego zapewnienia o profesjonalizmie legły w gruzach już po bardzo krótkiej współpracy. Durczak nigdy nie miał pomysłu na mnie. To ja zawsze mu je podsuwałam. Początkowo je odrzucał, a później przywłaszczał jako swoje. To ja byłam motorem wszelkich działań. Nigdy nie miałam od niego wsparcia, wręcz było odwrotnie. Wyciągałam go nawet co jakiś czas z psychicznych dołków, gdyż jest to zakompleksiony, złośliwy mały człowieczek. Okazało się, ze hamował wszelkie działania promocyjne. Wmawiał mi, że załatwienie czegokolwiek jest bardzo ciężkie i żądał ciągle ode mnie pieniędzy, bo inaczej nie będzie nic załatwiał.
Niestety, nawet jak dostał pieniądze to i tak nic nie robił. Nie miałam z nim kontaktu. Jego telefon milczał. Nigdy go nie odbierał. Wtedy, gdy go potrzebowałam, nigdy go nie było. Moje sukcesy go wręcz denerwowały. Kiedy dostałam się na Eurowizję, był bardzo zniesmaczony, gdyż liczył, iż dostanie się jego inny wykonawca. Wszelkie sprawy związane z całym przygotowaniem do konkursu pozostawił mnie, łącznie ze znalezieniem chórzystek i pieniędzy na teledysk, który był wymogiem eurowizyjnym.
Kolejny brak profesjonalizmu pokazał podczas mojego pobytu w Big BROTER VIP. Nie dopilnował niczego, nawet umowy. A moje wynagrodzenie za pobyt w show przywłaszczył sobie. Nie interesowała go promocja mojej płyty, która właśnie się ukazała na rynku. Nie miał na to czasu. Moja firma dystrybucyjna Sony BMG wielokrotnie proponowała pomoc Maćkowi w promocji mojej płyty. Niestety, Maciek nigdy nie odezwał się na te propozycje ani tez nigdy nie miał pomysłu na jakiekolwiek działania promocyjne.
Przez cały okres naszej współpracy nie potrafił załatwić mi żadnego koncertu. Zbyt późno wziął się za przygotowanie mojej oferty koncertowej do sezonu letniego. Natomiast cenę mojego koncertu bardzo zawyżył myśląc tylko o swoich zyskach i nie negocjując z nikim, co odstraszyło większość zainteresowanych. Po jakimś czasie dowiedziałam się tez, ze firma Rockhouse, którą wynajęłam i upoważniłam do reprezentowania mojej osoby zawyżała koszty usług wykonawców, którzy dla mnie pracowali i na dodatek Durczak przetrzymywał moje pieniądze, które przekazywałam jego firmie Rockhouse za usługi związane z produkcją np. płyty, teledysku, sesji zdjęciowej. To wszystko jest powodem, dla ktorego spotkamy sie w sadzie!!! A więc jak widzicie współpraca z Durczakiem i jego wytwórnią płytową musiała się zakończyć i odkąd to się stało jestem szczęśliwa i naprawdę wolna.
Czyżby kolejny sławny menedżer miał skończyć karierę z podobnym hukiem co Katarzyna Kanclerz (oskarżana przez Wiśniewskiego o oszustwa finansowe, wypranie mózgu Mandarynie itp.)? Doda też oskarżyła Durczaka o to, że skłócił ją z Lubertem i opowiadał jej "przy stole" najintymniejsze sekrety łóżkowe Michała Wiśniewskiego.