Mogłoby się wydawać, że życie uczuciowe odtwórcy wybitnej roli Pawła Lubicza, Tomasza Stockingera jest wyjątkowo bujne. Plotki o ciągłych romansach 63-latka nie ustają: najpierw głośno było o związku aktora z młodszą o 37 lat Sandrą (która zresztą na początku roku została żoną innego aktora, Marka Włodarczyka), później gazety zaczęły rozpisywać się o nowej wybrance Tomasza, niejakiej dziennikarce Magdzie, jednak okazało się, że był to jedynie krótki epizod. Jeszcze do niedawna aktora łączono z 63-letnią Magdaleną Wołłejko, byłą żoną Piotra Polka, z którą Stockinger kilkukrotnie pokazał się publicznie.
Okazuje się, że Wołłejko wcale nie jest nową partnerką aktora, a jedynie stara znajomą. W rozmowie z Rewią aktor zdementował plotki o domniemanej relacji z Magdą.
To nie jest moja partnerka - wyznał Tomasz. Znamy się jeszcze ze szkoły aktorskiej. Świetnie się ze sobą czujemy i nie widzę powodu, bym nie mógł wyjść do teatru czy kina z koleżanką. Mam swoje lata. Przeżyłem niejedną miłość. Miałem żonę. Mam syna i wnuczkę. To mnie w zupełności zadowala i nie czuję się w żaden sposób poszkodowany.
Stockinger zdradził też, że od dłuższego czasu się nie zakochał, ale nie traci nadziei na miłość, szczególnie teraz kiedy "idzie wiosna".
Prawda jest taka, że na razie się nie zakochałem. Ani w młodszej, ani w rówieśniczce. Idzie wiosna. Jest pięknie. Kto wie? Może to się wydarzy. Oczywiście, że chciałbym, ale przecież takich rzeczy się nie planuje. One się po prostu wydarzają. Nie wiem też, jaka ma być ta kobieta. Zobaczymy... - zakończył.