Mijają właśnie dwa lata odkąd Maryla Rodowicz po powrocie z majówki w Dubaju odkryła, że jej mąż, Andrzej Dużyński wyprowadził się z ich willi w Konstancinie i zamieszkał w wynajętym mieszkaniu. Po rozstaniu Rodowicz oskarżała męża o to, że nigdy jej nie doceniał, ciągle krytykował, kazał chodzić w szpikach, a o tym, że już jej nie kocha, poinformował drogą mailową. Dużyński zaś wyznał, że było dokładnie odwrotnie i to żona co chwila wypominała mu, że się źle starzeje, nie dba o siebie, a na dodatek po cichu podżera ciastka. W rozmowie z tabloidem wyznał, że miał już dość radosnej paplaniny Maryli na temat najintymniejszych szczegółów ich wspólnego życia, a ponieważ żadne argumenty do niej nie trafiały, uznał rozwód za jedyne wyjście z tej kłopotliwej sytuacji.
ZOBACZ: Rodowicz ŻĄDA ROZWODU: "Mam nadzieję, że to ukróci opowieści o operacjach plastycznych i ciastkach"
Obiecał także zostawić jej willę w Konstancinie i nadal utrzymywać personel złożony z gosposi, ogrodnika, kierowcy i ochroniarza, którzy dbają o to, by Rodowicz nie miała zbyt wiele styczności ze stresującą rzeczywistością. Postawił tylko jeden warunek, jednak, ponieważ okazała się nim dyskrecja, Maryla uznała go za niemożliwy do spełnienia. W medialną wojnę z mężem zdążyła nawet wciągnąć córkę z poprzedniego związku, Katarzynę Jasińską.
W międzyczasie zmieniła zdanie w sprawie roszczeń pod adresem byłego męża. Obecnie, zamiast comiesięcznych alimentów, domaga się od niego kilku milionów płatnych z góry. Dużyński nie ukrywa rozżalenia.
Mieliśmy szansę na poukładanie tego małżeństwa i zgodę, ale do tego trzeba było spokojnej rozmowy o tym, co było dobre, a co złe - wyjaśnia w Super Expressie. Życie z gwiazdą to nie bal, jak w piosence Maryli, niestety. Szansy na rozmowę nie otrzymałem. Maryla wolała rozmawiać z dziennikarzami, a nie z mężem. Jeszcze w czwartek, na spotkaniu z prawnikami, zapewniała, że nie będzie handlować naszą prywatnością, a dwa dni później, w wywiadzie, którego udzieliła, czytam o sobie rzeczy, które są chwytami poniżej pasa. Mam tego dosyć, czy ja opowiadam o tym, jakie wady Maryli znosiłem przez całe życie? Nie, bo to nasza prywatna sprawa.
We wspomnianym wywiadzie Maryla między innymi powtórzyła swoje zarzuty o zdradę.
To nie ja się wyprowadziłam, to nie ja zdradziłam - oskarżyła męża. Przecież układa sobie życie, więc rozwód jest konieczny. Po czym dodała, że jeśli zajdzie potrzeba, uruchomi tryb „zawziętej suki”.
Czyli może być jeszcze gorzej...
Przy okazji Dużyński wypomina Maryli, że obgadując go w mediach, działa w gruncie rzeczy na własną niekorzyść. Skoro bowiem domaga się od Dużyńskiego ciężkich milionów, to on musi je skądś wziąć. Najlepiej zarobić, w czym szum medialny raczej mu nie pomoże.
Mam szacunek do tych 30 lat, które wspólnie przeżyliśmy i dlatego spokojnie podchodzę do każdego spotkania z Marylą, ale i ja mam swoje warunki - podsumowuje Dużyński. Potrzebuję spokoju, by zarabiać pieniądze, na których jej tak zależy, a ona robi wszystko, by ten spokój zniszczyć i skłócić rodzinę.