Michał Szatkowski jest jak najdalszy od myśli wykorzystania Marty do celu zaistnienia w mediach i ustawieniu się finansowo. Skoro sam tak twierdzi to przecież musi być prawda. Szczególnie, że właśnie udzialił szczerego wywiadu Twojemu Imperium.
Jesteśmy bardzo szczęśliwi - deklaruje na łamach tabloidu. Ja już mocno zżyłem się z Martą i jej dziećmi. Jestem dla nich jak rodzony ojciec. One równiez traktują mnie jak tatę. Nigdy nie potrafiłbym ich skrzywdzić.
To przecież zupełnie oczywiste. Ciekawe, po co te gorączkowe zapewnienia? I co na to Michał Wiśniewski. Jeszcze niedawno publicznie groził Szatkowskiemu ("Jeśli podniesie rękę na dzieci to mu ją utnę")
. Nie będzie zazdrosny?
Nieustannie ktoś nas pyta, kiedy weźmiemy ślub, a my naprawdę nie mieliśmy czasu, by spokojnie porozmawiać o tym - dodaje. Na pewno będzie on kameralny, bo nie zależy nam wcale na wywołaniu sensacji.
Biedak chyba przeoczył zmianę planów. Wygląda na to, że narzeczona jednak trochę przejrzała na oczy. Podobno boi się, że po ślubie zacznie się między nimi psuć. Nic dziwnego - facet przecież otwarcie postawił wszystko na jedną kartę (rzucił pracę i przeszedł na jej utrzymanie). Marta musi widzieć, co się święci, przynajmniej ze swojego doświadczenia...