Do tej pory Rihanna niechętnie opowiadała o swoim ciężkim dzieciństwie. Wspominała tylko, że jej ojciec miał problemy z alkoholem, przez co rozpadła się jej rodzina. Dopiero po latach, kiedy stała się wielką gwiazdą, znalazła w sobie siłę, aby ponownie się z nim skontaktować. Obecnie piosenkarka twierdzi, że pogodziła się z przeszłością i uporała z bólem.
Mój ojciec był typem nieodpowiedzialnego artysty, który całymi dniami faszerował się narkotykami – wyznaje teraz w rozmowie z magazynem Live. Odszedł od nas, kiedy miałam zaledwie 9 lat. Zawalił się cały mój świat. Wiedziałam, że ćpa w melinach. Sypia na dworcach. Zrobi wszystko dla kolejnej działki.
Gwiazda długo opiekowała się ojcem bez wiedzy reszty rodziny. Przynosiła mu jedzenie, drobne, ubrania. Przyznaje jednak, że szczerze go nienawidziła i robiła to, aby nie czuć wstydu. Potem straciła z nim kontakt i obawiała się, że nie żyje.
Po latach ojciec Rihanny przyznaje, że ma ogromne wyrzuty sumienia: Wolałem ćpać, niż zajmować się własnymi dziećmi. Zamiast odrabiać z nimi zadania domowe, włóczyłem się po ulicach i szukałem narkotyków. To cud, że córka mi wybaczyła.