Lindsay Lohan ma pecha. Kiedy wylądowała na londyńskim lotnisku Heathrow, zauważyła, że brakuje jej pomarańczowej torebki Hermesa, w której, według policji, "znajdowała się pewna ilość biżuterii". Przedstawicielka prasowa Lindsay - Leslie Sloane, mówi, że aktorka jest bardzo przygnębiona stratą:
Lindsay błaga o zwrot jej rzeczy. Wszystko jej jedno, jak je odzyska, ale chce je z powrotem.
Nieoficjalnie mówi się, że biżuteria w torebce warta była około miliona dolarów. Sama torebka kosztuje od kilku do kilkudziesięciu tysięcy dolarów, w zależności od wersji. W sklepach niektóre modele sprzedawane są tylko po uprzednim odczekaniu w kolejce - może to zająć nawet półtora roku.
Na szczęście Lindsay ma jeszcze błękitną torebkę Hermesa:
Ciekawe, czy też wypchaną biżuterią...