Pod koniec listopada ubiegłego roku Doda została doprowadzona do warszawskiej prokuratury, aby złożyć zeznania w sprawie rzekomego nasyłania gangsterów na swojego byłego chłopaka, Emila Haidara. Około godziny szóstej rano funkcjonariusze policji zapukali do drzwi jej mieszkania i po kilku godzinach zdołali wyprowadzić ją w kajdankach z domu, co nie umknęło uwadze paparazzich, mimo usilnych prób ukrycia się przez gwiazdę za kapturem kurtki.
W połowie lutego postawiono Dodzie zarzut składania fałszywych zeznań. Prokuratura przekazała do wiadomości publicznej informacje o zgromadzonym materiale dowodowym, w którym znalazły się między innymi dane logowania telefonów. Wynika z nich, że Dorota i jej mąż Emil S. przebywali w tym samym miejscu i w tym samym czasie z mężczyznami wynajętymi do "uciszenia" Haidara. Pech chciał, że tego dnia w hotelu Mariott Dorota spotkała swojego fana, który poprosił ją o zdjęcie. Doda najwidoczniej nie spodziewała się, że może oznaczać to dla niej kłopoty, bo bez mrugnięcia okiem zgodziła się na wspólne selfie. Zdjęcie zostało dołączone, jako dowód w sprawie.
W związku z pojawiającymi się w mediach informacjami, na fanpage'u Dody pojawiło się oficjalne oświadczenie sporządzone przez jej prawnika:
Z uwagi na pojawiające się od kilkunastu godzin nieprawdziwe informacje na temat mojej mocodawczyni - Doroty Rabczewskiej-Stępień - przesyłam tą drogą treść oświadczenia, odnoszącego się do istnienia rzekomych nowych dowodów w toczących się sprawach.
Jednocześnie apeluję o rzetelne weryfikowanie informacji uzyskiwanych z tzw. przecieków, wskazując przy tym, iż w każdym czasie pozostaję do Państwa dyspozycji, by udzielać potwierdzonych i zgodnych ze stanem faktycznym informacji. Pozwoli to w przyszłości uniknąć sytuacji, gdy publikowane obecnie informacje, mające stać się medialnym hitem, stają się w istocie groteską, nie mającą żadnego znaczenia w toczących się postępowaniach - zaczął adwokat Adam Gomuła.
W dalszej części oświadczenia adwokat dementuje, jakoby prokuratura weszła w posiadanie nowych dowodów:
W nawiązaniu do pojawiających się nieprawdziwych informacji medialnych, wyjaśniam, iż nieprawdą jest, że istnieją jakiekolwiek - w szczególności nowe - dowody potwierdzające rzekomą wiedzę Doroty Rabczewskiej - Stępień, w zakresie jakichkolwiek ustaleń z osobami, które podawały się za mediatorów działających wobec jej byłego narzeczonego Emila Haidara. Podkreślić należy, iż praktycznie cały materiał dowodowy powstał i został zabezpieczony na przełomie lat 2016 i 2017. Już sam ten fakt, przeczy rzekomej "nowości" jakichkolwiek informacji w trwających postępowaniach.
Gomuła dodał również, że informacja o tym, że Doda i Emil przebywali w hotelu Mariott w tym samym czasie, co mężczyźni nękający Emila Haidara, wyszła na jaw już w poprzednim roku:
Fakt obecności w danym czasie i miejscu, co było wiadome od blisko 1,5 roku.
Jako znamienny i wypaczający bieg trwających postępowań traktuję fakt, iż w chwili obecnej oraz za każdym razem od ponad 2,5 roku (od kiedy rozstała się z Emilem Haidarem) - gdy Dorota Rabczewska - Stępień realizuje z powodzeniem kolejne projekty muzyczne i filmowe - rozpowszechniane są nieprawdziwe i dyskredytujące po raz kolejny informacje na jej temat, mające odwrócić uwagę od tego, iż jako artystka, przedsiębiorca, a teraz także jako żona, cieszy się z każdej z tych sfer.
Myślicie, że Doda kolejny raz uniknie odpowiedzialności prawnej?