Jeszcze kilka miesięcy temu Justyna Żyła, żona słynnego skoczka narciarskiego, była właściwie anonimową osobą. Postanowiła to jednak zmienić i pewnego dnia opublikowała na Instagramie wpis, w którym wyznała, że Piotr zdradził ją z inną kobietą i nie interesuje się dziećmi. W jednej chwili sympatyczny śmieszek stracił zaufanie i sympatię fanów, za to Justyną zainteresowały się wszystkie media.
Początkowo większość osób współczuła Justynie, jednak jej kolejne wpisy pozwoliły wysnuć wniosek, że kobieta jest niestabilna emocjonalnie, co potwierdzają także znajomi pary.
Wydaje się, że żona Piotra mocno się w ostatnim czasie pogubiła. Zwieńczeniem jej medialnych popisów jest rozbierana sesja dla Playboya, za którą Żyła dostała ponoć 40 tysięcy złotych. Tym samym, już w kwietniu mamy niemal pewną kandydatkę do tytułu Żenady Roku.
Patrząc na instagramowe poczynania Żyły można odnieść wrażenie, że życie w cieniu męża ją uwierało i marzyła o popularności. Coraz śmielej korzysta z zainteresowania swoją osobą i niczym rasowa celebrytka publikuje posty na Instagramie. Teraz wstawiła na swój profil jedno ze zdjęć z sesji do Playboya, na którym siedzi na owczych skórach, owinięta jedynie w sweter, pod obrazem... Matki Boskiej.
Pod fotografią wywiązała się burzliwa dyskusja. Część internautów uważa, że Justyna miała prawo do tego typu sesji i "nikomu nic do tego". Inni są zdania, że jej zachowanie jest niesmaczne, a Żyła jest atencjuszką i egoistką, która ośmieszyła siebie i swoją rodzinę, a zwłaszcza dwójkę dzieci.
"Zaliczyła pani żenadę roku", "Te zdjęcia są aseksualne", "Przykro patrzeć" - pisali w komentarzach.
Niektórzy byli naprawdę okrutni.
"Dobrze, że Piotrek panią zostawił, jeszcze dzieci powinien zabrać od takiej matki", "Mi by było wstyd za taką matkę", "Tylko dzieci żal", "Masakra, ohydne" - dodawali kolejni.
Zgadzacie się, że Żyła zrobiła z siebie pośmiewisko?