Pierwsze informacje o ciąży Mariny Łuczenko pojawiły się w mediach jeszcze w grudniu ubiegłego roku. Wtedy jednak celebrytka, zajmująca się od czasu do czasu śpiewaniem, próbowała je dementować, publikując na Instagramie zdjęcie z płaskim brzuchem.
Od tamtej pory, mimo wydania długo wyczekiwanej solowej płyty, żona Wojciecha Szczęsnego praktycznie zniknęła z publicznego życia i mocno ograniczyła nawet swoją obecność na Instagramie. Niestety, pomysł ten najwyraźniej nie zniechęcił dziennikarzy i fanów przed poszukiwaniem dowodów na prawdziwość plotek o jej ciąży.
Sprytna Marina uznała więc, że przechytrzy wszystkich, pokazując w sieci stare zdjęcia, na których, co oczywiste, pozuje z płaskim brzuchem:
I te plany spaliły jednak na panewce, gdy jej zdjęcia z dużym brzuchem ukazały się w jednym z tabloidów. Marinie i Wojtkowi nie pozostało więc nic innego, jak samemu potwierdzić, że niedługo naprawdę zostaną rodzicami:
Kochani, wreszcie czujemy, że jesteśmy gotowi, aby podzielić się z Wami naszym szczęściem. Tym bardziej, że już nie da się tego ukryć... - napisała na Instagramie Łuczenko. Bardzo nam zależało, żeby jak najdłużej móc cieszyć się tym pięknym okresem tylko z najbliższymi. Jesteśmy bardzo podekscytowani i z niecierpliwością oczekujemy przyjścia na świat nowego członka rodziny. Tymczasem bardzo proszę o uszanowanie naszej prywatności w tym wyjątkowym i jakże ważnym dla nas czasie.
Z dołączonych do wpisu zdjęć wynika, że ciąża celebrytki jest już zaawansowana i niewiele zostało już czasu do porodu.
Czekacie na narodziny nowego polskiego "royal baby"?