Justyna Żyła nieoczekiwanie awansowała do pierwszej ligii polskich celebrytek, po tym jak na Instagramie ogłosiła rozpad swojego małżeństwa, a Piotra oskarżyła o romans i brak zainteresowania dziećmi. Po tygodniach przepychanek w social mediach, kasowaniu postów i podawaniu sprzecznych informacji, skoczek zagroził Justynie sądem.
Trudno przypuszczać, by udobruchała go rozbierana sesja Justyny, która, jak sama przyznała, początkowo miała być prezentem dla Piotra na jego 30. urodziny. Skoczek nie ustosunkował się jeszcze do tego, czy faktycznie "mu nie żal", ale bardzo dużo na temat sesji mieli do powiedzenia internauci. Sesja z wykorzystaniem takich rekwizytów jak owcza skóra czy obraz Matki Boskiej, nie spotkała się z ich uznaniem.
Dobrze, że Piotrek panią zostawił, jeszcze dzieci powinien zabrać od takiej matki", "Mi by było wstyd za taką matkę", "Tylko dzieci żal" - pisali "fani".
Kuzynka Adama Małysza nie przyjmuje takich argumentów.
Nie sądzę, żebym w jakikolwiek sposób wyrządziła krzywdę moim dzieciom. To absurdalne zarzuty, których nie rozumiem. Wcześniej na podobne sesje zdecydowały się – Kayah, Ania Przybylska, Edyta Górniak, Martyna Wojciechowska, Renata Dancewicz, Kasia Figura i nikt nie komentował ich zdjęć w kontekście bycia matką. Ciało kobiety w dobrej aranżacji to powód do dumy, a nie coś gorszącego - powiedziała w rozmowie z Onetem.
Po porównaniu siebie do Anny Przybylskiej i Martyny Wojciechowskiej, celebrytka płynnie przeszła do wspomnień z romantycznych początków miłości jej i Piotra.
To nie była wielka historia. Mieszkaliśmy niedaleko siebie, chodziliśmy do tej samej szkoły. I po prostu tak wyszło.
Co ciekawe, Justyna wyznała, że rozwód ze skoczkiem wcale nie jest przesądzony, a "czas pokaże, co będzie dalej".
Myślicie, że Piotr jeszcze "wróci do hal"?